sobota, 16 marca 2013

Napijmy się herbaty

,,Dla kogoś, kto nie podróżuje, świat wydaje się obcy i groźny. Pełen zbrodni. Nic w tym dziwnego, skoro telewizja i prasa karmią nas codziennie obrazami krwi i cierpienia. Skoro opowiadają jedynie o tragediach i przestępstwach. Media wychowały nas tak, że potrafimy zainteresować się tylko złymi informacjami i mało kto interesuje się czymś, co się udało, czymś dobrym, konstruktywnym. Nauczono nas, że dobre wiadomości są nudne i nie warto się nimi interesować. Nie robi się nam od nich gęsia skórka i nie można o nich dyskutować w pracy"

             ~,,Tysiąc szklanek herbaty. Spotkania na Jedwabnym Szlaku" Robert Robb Maciąg



Dlaczego warto podróżować? Odpowiedzi jest kilka. W końcu fajnie jest się pochwalić znajomym zdjęciami z Egiptu, z pięciogwiazdkowego hotelu, z klimatyzowanego samochodu czy eleganckiego samolotu. Super. Zawsze to kawałek świata (gwoli ścisłości, nie ma w takim stylu podróżowania nic złego). Jest tylko jeden problem. Co po takim wypoczynku all-inclusive rzeczywiście jesteśmy w stanie powiedzieć o kraju, w którym wypoczywaliśmy? Powtórzmy wiec: pięciogwiazdkowy hotel, elegancki samolot i dodajmy - palące słońce i świetne drinki.  Uszczypnijcie mnie jeśli się mylę, ale chyba nie na tym rzecz polega. Ludzi myślących podobnie jak ja, jest całkiem sporo. Oni po wylądowaniu w nieznanym kraju idą do zarezerwowanego wcześniej hotelu, rozpakowują się i zaraz po szybkim prysznicu rozpoczynają swój rajd po muzeach, zabytkach czy innych pomnikach. Już lepiej. Istnieje jednak jeszcze jedna grupa podróżników (chciałabym być na tyle odważna, by do niej należeć) - są to ludzie, którzy nie boją świata. Do tej grupy należy m.in. Robert i Ania Maciąg (więcej informacji o autorach możecie znaleźć tu i tu).

,,Tysiąc szklanek..." jest reportażem z ośmiomiesięcznej podróży po krajach Jedwabnego Szlaku (Syrii, Turcji, Iranie, Turkmenistanie, Uzbekistanie, Tadżykistanie i Chinach). Walorem tej książki jest to, że czytając ją, wiemy, że nie mamy w rękach dzieła przyszłego noblisty, ale tekst człowieka, który przede wszystkim jest podróżnikiem, a dopiero potem pisarzem. Niby dlaczego miałoby to być walorem? Ano dlatego, że Maciąg doskonale zdaje sobie z tego sprawę i nie próbuje na siłę udowodnić czytelnikowi, że jest inaczej. Oto dlaczego tę książkę czyta się naprawdę szybko i przyjemnie.

Jedynym minusem tej publikacji są dość monotonne zdjęcia - same portrety. Nie powiem, żeby mi się nie spodobały, wręcz przeciwnie, są całkiem ładne. Sęk w tym, że są one właśnie... monotonne. Nawet kompozycja jest identyczna. Postać jest ukazana od piersi w górę, a za nią widzimy jednolite bądź rozmazane tło. 

Z racji tego, że autor podróżował po ,,krajach zapalnych", z których jeden (Syria) wybuchł z pełną mocą, książka mogła trącić wymuszonym patosem i nieśmiałą propagandą. Nic takiego jednak w niej nie znajdziemy. Wspomniałam o Syrii z racji tego, że opis tego kraju urzekł mnie najbardziej, podobnie jak ludzie opisani w tym rozdziale. Wspomniany wyżej patos nie był potrzebny ponieważ sama myśl o tym, co dzieje się teraz w tym kraju skłania wszystkich do przemyśleń.  Robert Maciąg wolał nam opowiedzieć o pięknie tego kraju z czasów (bardzo nam przecież bliskich), gdy wielka polityka nie wtrącała się jeszcze w jego sprawy, a ludzie mogli swobodnie i bez nerwów parzyć swoją herbatę słuchając dobiegającej z przejeżdżających samochodów ,,Lambady". 

,,Czasem jesteś kimś więcej niż tylko sobą. Czasem reprezentujesz jakąś grupę ludzi, jakieś idee, wartości. Czasem jesteś całym swoim krajem. Inni odbierają Cię tak, jakbyś był uosobieniem swojego kraju i całej jego historii"

Podróżujcie. I to teraz bo ,,później może się okazać, że nic się Wam już nie będzie chciało, a najmniejszą ochotę będziecie mieć, by podróżować po obcych krajach. Później może oznaczać ogródek i telewizor, a przecież szkoda by było Waszych umarłych marzeń i wiecznie żywych wspomnień."

To wszystko na dziś, dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam,
Franca

Notka bierze udział w wyzwaniu: Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę.

5 komentarzy:

  1. Książka zapowiada się ciekawie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo jest ciekawa:). Gorąco polecam tę książkę podróżnikom małym i dużym, każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Gwarantuję:).

      Usuń
  2. Czytałam jedną książkę Maciąga "Rowerem przez Chiny, Wietnam i Kambodżę". Autor zdobył moją sympatię, książka jakoś specjalnie mnie nie zachwyciła, ale czytało się dobrze. Ten tytuł, o którym piszesz zapowiada się dużo ciekawiej.

    A tak poza tym - witam w wyzwaniu Polacy nie gęsi. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. I za to właśnie lubię Maciąga. Nie za jego zapierające dech w piersiach pisarstwo, ale właśnie za tę prawdę i sympatię jaką wzbudza w czytelniku. Bardzo pozytywny człowiek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam ostatnio krótki reportaż Maciąga. Był ciekawy, ale nie do końca podobał mi się jego styl. To miło, że jest bardziej podróżnikiem niż pisarzem, ale czegoś mi w tym reportażu brakowało. Taki jakiś bezbarwny był, mimo tych wszystkich anegdot. Pewnie dlatego, że uwielbiam dobrze napisane opisy. U niego tego brakuje. Bardzo.

    OdpowiedzUsuń

Hej, jeśli przeczytałeś tę recenzję i chociaż odrobinę Ci się spodobała, daj mi o tym znać. Gdy tylko widzę chociaż jeden nowy komentarz naprawdę wierzę, że warto pisać dalej, a uśmiech sam pojawia się na mojej twarzy. Znasz to uczucie, prawda?