,,Wejrzyj na moją potrzebę, której nie znam nawet ja sam"
~François Fénelon
Jakiś czas temu zainteresowałam się serią Bieguny (wydawnictwo Carta Blanca). Jedną z książek, które wpadły mi dzięki niej w ręce jest druga publikacje Erica Weinera (autora ,,Geografii szczęścia") pt. ,,Poznam sympatycznego Boga. Moje flirty z istotami wyższymi".
Jednym z czynników, dzięki którym zdecydowałam się sięgnąć po tę książkę była jej fantastyczna, niezwykle inspirująca i zapowiadająca ciekawą zawartość okładka. Sympatyczny pan z ciekawą fryzurą i, zaryzykujmy, makijażem oraz okularami przeciwsłonecznymi przywołuje mi na myśl zjawisko zderzania się oraz przenikania dwóch obcych sobie kultur. Eric Weiner postawił sobie na cel swobodne poruszanie się wśród tych, których głównym wyznacznikiem jest religia. Autor pewnego dnia z dość błahych powodów trafił do szpitala, gdzie jedna z pielęgniarek zadała mu jedno dające do myślenia pytanie, które stanowi tytuł tego posta.
Wtedy właśnie Weiner postanowił ,,przebadać" kilka religii i wybrać z nich tę, która będzie dla niego najodpowiedniejsza. Tymi religiami okazały się: sufizm, buddyzm, franciszkanizm, raelianizm, taoizm, wicca, szamanizm i kabała. Czytelnik po kolei poznaje każdą z nich wprowadzając się razem z autorem do sufickich komun, odwiedzając taoistyczne pustelnie czy bawiąc się na raelianistycznych imprezach (inaczej nie da ich nazwać, jak przeczytacie, zrozumiecie dlaczego).
O kilku opisanych w książce religiach nigdy w życiu nie słyszałam, inne są mi znane już od dawna. Weiner nie skupia się jednak jedynie na przedstawieniu tych wyznań, między wierszami prowadzi również pewną dyskusję między wierzącymi a ateistami, do których, jak mu się wydawało, swego czasu należał.
Niech nie zwiedzie Was jednak lekki styl autora (brak -izmów i tym podobnych), książką naprawdę ma sporo do zaoferowania. Dla wytrwałych przeznaczona jest całkiem bogata bibliografia zamieszczona na końcu publikacji.
Z ,,Poznam..." wiąże się dla mnie kilka miłych spojrzeń. Książkę tę dostałam w prezencie na Gwiazdkę, a skończyłam ją czytać tuż przed Sylwestrem.
Polecam ją wszystkim tym, którzy chociaż w małym stopniu interesują się teologią lub po prostu chcą troszkę poszerzyć swoje horyzonty. Czeka Was mnóstwo świetnej zabawy, gwarantuję:)
To wszystko na dziś, dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam,
Franca
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCiekawe, muszę spróbować tej książki.Już pisałam, że mam w domu "Lalki w ogniu. Opowieści z Indii" Pauliny Wilk, prawdopodobnie tego samego wydawnictwa, prawdopodobnie z tej samej serii (wnioskuje po okładce):). Muszę zabrać się kiedyś za recenzję tej książki. Co do Twojej recki - znakomita i zachęcająca do przeczytania!
OdpowiedzUsuńTak, to dokładnie ta sama seria. Planuję wykupić i przeczytać (oraz oczywiście zrecenzować:)) wszystkie jej tytuły. Trzymaj kciuki:)
UsuńJako ciekawostka, czemu nie? Straszny niedowiarek ze mnie, ale kto wie, może znalazłabym tam coś dla siebie. :)
OdpowiedzUsuńNie polecałabym tej książki osobom, które mają już całkiem niezłą wiedzę z zakresu teologii. ,,Ciekawostka" to bardzo dobre określenie tej książki:)
UsuńZ przyjemnością sięgnę:)
OdpowiedzUsuńMiło mi to słyszeć:)
UsuńTę książkę też chcę przeczytać, bo zapowiada się ciekawie ;) Niech te wakacje już będą!
OdpowiedzUsuńAlbo niech chociaż zima zrozumie, że jej czas już minął:)
UsuńNie jestem do niej przekonana :)
OdpowiedzUsuńCo kto lubi:)
OdpowiedzUsuń