środa, 12 lutego 2014

Oczekuj najgorszego, a będziesz mile rozczarowany

Masala to inaczej mieszanka. Mieszanka przypraw, emocji, charakterów - wszystkiego. To, że Max Cegielski zatytułował w ten sposób swoją pierwszą książkę nie jest przypadkiem. Pełno w niej wszystkiego. Jednak, jak to w Indiach, najwięcej jest ludzi. 

Max Cegielski to znany dziennikarz radiowy i telewizyjny, a przy tym ceniony pisarz zajmujący się literaturą podróżniczą. Szczególnie interesuje go Azja, poza Masalą napisał jeszcze Pijanych Bogiem, Oko świata oraz Mozaikę i Apokalipso. W 2002 roku wraz z grupką zaprzyjaźnionych muzyków założył kolektyw muzyczny nazwany właśnie Masala. Razem z nią w 2004 roku otrzymał nagrodę Antyfaszysty roku. 

W 1999 roku Max wraz ze swoją dziewczyną, Zosią wylatują do Indii. Wierzą, że przeżyją tam niezwykłe przygody, odkryją inny rodzaj duchowości, a przede wszystkim uda im się odnaleźć ich samych. Nie będzie to łatwe z kilku powodów. Po pierwsze, Max dopiero co wrócił z odwyku. Po drugie, Zośka jakiś czas temu go zdradziła ponieważ chciała poczuć się niezależna. Nie jest między nimi najlepiej. Indie mają to zmienić. 

Indie przyciągają uduchowionych. Tych, którym zbrzydł zachodni konsumpcjonizm i wyścig szczurów. Czy odnajdują oni wewnętrzny spokój? Tak, pod warunkiem, że są beznadziejnymi obserwatorami, lub zostali już nieodwołalnie zaślepieni utartymi w popkulturze mitami.

W Azji tłum turystów chce dodać szczyptę oświecenia do swojego wygodnego zachodniego życia. Nirwana to kolejna przyprawa przywożona z Indii.

W Masali pełno jest wątków autobiograficznych, na co wskazuje już imię głównego bohatera. Z pełną odpowiedzialnością można stwierdzić, że jest to książka opisująca podróż w głąb lądu oraz w głąb siebie. Śmiem jednak twierdzić, że przede wszystkim jest to książka podróżnicza. Jej wielbiciele śmiało mogą wziąć ją w podróż do Indii i podróżować śladami Maxa. Kolejni bohaterowie pojawiający się na kartach tej książki są typami ludzi, których możemy spotkać wędrując po nieznanym. Indie cały czas są na pierwszym planie, Zośka przestała mnie interesować po dwudziestu pierwszych stronach lektury, główny bohater jest całkiem wiarygodny, choć chwilami nieco irytujący. Pozostali bohaterowie, nawet epizodyczni, również są dokładnie zarysowani. Podsumowując, nie zdziwiłabym się gdyby ktoś próbował zaliczyć tę książkę do literatury faktu.

Po raz kolejny w tym miesiącu udało mi się zdobyć i przeczytać książkę, którą średnio wyrobiony czytelnik jest w stanie połknąć w dzień, góra dwa. Nie zmęczycie się przy tej książce. Masala nie wymaga zbyt wiele, za to dużo daje w zamian. Polecam.

To wszystko na dziś, dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam,
Franca

Recenzja bierze udział w wyzwaniach: Polacy nie gęsi, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu i Jasna strona mocy

17 komentarzy:

  1. Z tego co piszesz, Masala jest raczej książką podróżniczą. Ja zazwyczaj nie gustuje w takiej tematyce, ale za to moja siostra wprost ją uwielbia, dlatego jej polecę powyższa pozycje. Myślę, że będzie zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie mam ochoty na książki podróżnicze, być może kiedyś się skuszę. :) Odstraszają mnie wątki autobiograficzne, nie są nudne?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej książce wątki autobiograficzne są naturalnie wplecione w treść narracji i zdecydowanie nie są nudne:)

      Usuń
  3. Lubię takie książki, zwłaszcza, że ta traktuje o Indiach. Zapamiętam ją, choć okładka jest straszna... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie do tej książki przyciągnęła właśnie okładka :)

      Usuń
    2. Straszna okładka? Taka to już stylistyka indyjska... Choć szkoda, że oczy zakryto - może byłoby korzystniej.

      Usuń
  4. Ja swoją przygodę z Cegielskim zaczęłam od "Oka świata", ale nie przebrnęłam i w sumie przygoda z tym autorem sama dobiegła końca.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy raz słyszę o tej książce:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Indie to ciekawy, kolorowy świat. Mogłabym przeczytań o nim w baśni, literatura podróżnicza to raczej nie moja broszka, chyba że to przewodnik. Niemniej jednak recenzja zachęcająca.
    P.S.: widzę, że masz blogowy profil na fb, zaraz Cię odwiedzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Potrafisz wyhaczyć dobre książki, chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Taka niepozorna książeczka, a tu proszę ;) Z całą pewnością będę o niej pamiętać ;)
    Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Koniecznie muszę ją przeczytać, gdyż dawno nie miałam w ręce książki podróżniczej, a ta zapowiada się rewelacyjnie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Skoro nie wymaga zbyt wiele, a dużo daje w zamian to jestem na tak!
    kolodynska.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakoś mnie do niej nie ciągnie. Może kiedyś... :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mój ulubiony typ książki :). Nie dość, że podróżnicza, barwna i wciągająca, to jeszcze napisana przez dziennikarza (a oni zwykle są bardzo spostrzegawczy i posługują się językiem będącym złotym środkiem pomiędzy cechami typu "piękny" a "prosty i dosadny"). Mam nadzieję, że się na tej książce nie zawiodę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Hmm... Może jednak zostawię na dalszą przyszłość. Okładka w bibliotece czy gdzie indziej (tak samo jak samo nazwisko) na pewno zwróci moją uwagę. Trochę ta koncepcja mi zgrzyta: podróż w celu odnalezienia własnego siebie. Dodać do tego literaturę typowo podróżniczą, czy też przez innych uznawaną za literaturę faktu oraz fakt, że początek opisu czyta się jak zwykłą fikcyjną powieść... chyba faktycznie z tego wychodzi masala :D

    OdpowiedzUsuń

Hej, jeśli przeczytałeś tę recenzję i chociaż odrobinę Ci się spodobała, daj mi o tym znać. Gdy tylko widzę chociaż jeden nowy komentarz naprawdę wierzę, że warto pisać dalej, a uśmiech sam pojawia się na mojej twarzy. Znasz to uczucie, prawda?