Czytałam już książki napisane przez polityków, wysokich rangą żołnierzy, celebrytów, społeczników, krótko mówiąc, ludzi ze świecznika, jednak pierwszy raz mam przed sobą publikację napisaną przez królową! Ashi Dorji Wangmo Wangchuck jest żoną ,,najcenniejszego Skarbu Królestwa Grzmiącego Smoka Jego Wysokości Jigme Singye Wangchuck", czwartego króla Bhutanu. Książkę, którą popełniła w 2011 roku, ,,Skarby Królestwa Grzmiącego Smoka", zadedykowała właśnie jemu.
Bhutan jest jednym z niewielu krajów, które zachowały swoją kulturę sprzed wieków. Udało się to dzięki naturalnemu ukształtowaniu terenu (Bhutan otoczony jest potężnymi górami) oraz izolacjonizmowi kulturowemu. Jeszcze w ostatnich latach XX wieku tylko nieliczni cudzoziemcy mogli odwiedzić ten kraj-zagadkę, przez co wielu się nim interesowało. W tym przypadku zadziałał efekt zakazanego owocu - każdy chciał się dowiedzieć, co kryje się w tym niepozornym azjatyckim państwie. Obecnie dostanie się na teren Bhutanu jest o wiele prostsze niż przed laty, ale należy się spodziewać zastania kompletnie innej niż europejska kultury, obyczajowości i natury. Przewodnikiem po tym niezwykłym kraju, ostatnim Shangri La, może być jego słynąca z niezwykłej urody królowa. Po lekturze jej książki będziecie wiedzieli o Bhutanie wszystko, a zarazem nic.
,,Skarby Królestwa Grzmiącego Smoka" zostały wydane w Polsce dzięki niejakiej Małgorzacie, przyjaciółce autorki, która jest również prezesem Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Bhutańskiej. Ashi Dorji Wangmo Wangchuck wspomina o niej w dwustronicowym wstępie ,,Od autorki". Kolejna część tej książki ,,Wprowadzenie" zawiera podstawowe, typowo przewodnikowe, informacje dotyczące historii, monarchii oraz ludzi współczesnego Bhutanu. Druga część jest najbardziej wdzięczna i urocza. W ,,Dorastając z Bhutanem" autorka opisała swoje dzieciństwo w wiosce Nobgang, doroczne święta i obrzędy. Kolejna część ,,Jacy jesteśmy" i ,,Ludzie i miejsca" są dokładnie o tym samym. Królowa podróżuje pieszo, konno, samochodem, na jakach (!) po kraju i opisuje napotkane plemiona, dzongi, czorteny i naturę, która w Bhutanie jest niezwykle różnorodna. Na koniec autorka w żaden sposób nie żegna się ze swoimi czytelnikami, dodatkiem do tekstu głównego są jedynie indeks i rozbudowany słowniczek. Zdjęcia, głównie autorki i jej rodziny, zamieszczone są w dwóch wkładkach z kredowego papieru.
Nie potrafię stwierdzić, jakiego gatunku książkę chciała napisać Ashi Dorji Wangmo Wangchuck: typową książkę podróżniczą, reportaż czy autobiografię. W ,,Skarbach Królestwa Grzmiącego Smoka" znajdziemy wszystko po trochu: podróże po kraju, szczegółowe opisy kultury określonych grup ludzi i bąble na stopach podróżniczki. Krótko mówiąc, w tej książce panuje chaos informacyjny. Historia Bhutanu opisana jest w kilkunastu miejscach, wiele razy powtarzane jest, że autorka pochodzi z Nobgang, kilka razy podane są te same informacje. Język autorki jest dwojaki: w pierwszym rozdziale jest chłodny, typowo przewodnikowy, w dalszej części książki staje się coraz bardziej poufały. Podobny schemat wykorzystany jest przy prezentowaniu treści, od podstawowych, do tych bardziej swojskich, bliższych autorce.
Ashi Dorji Wangmo Wangchuck dużo miejsca poświęciła opisaniu kultury i realiów życia licznych ludów Bhutanu. Polskiego czytelnika prowokuje to do porównania kultury tego kraju z kulturą polską. Różnice są olbrzymie. Jaskrawym przypadkiem tego, co w Europie jest nie do pomyślenia, a w Bhutanie jest codziennością jest fakt, że Ashi Dorji Wangmo Wangchuck jest jedną z czterech żon byłego już króla, pozostałe jego wybranki są... jej rodzonymi siostrami. Nie jest to jedyny system poligamiczny, jaki można spotkać w Bhutanie, Wangmo Wangchuck opisuje przypadki, gdy jedna kobieta ma kilku mężów i wszyscy są w tym układzie szczęśliwi. Na uwagę zasługuje również sposób, w jaki królowa podróżuje po kraju, część podróży odbyła na podarowanym jej przez jednego z hodowców jaku, do którego bardzo się przywiązała.
,,Skarby Królestwa Grzmiącego Smoka" to przeciętna książka, która jednak zapada w pamięć. Warsztat pisarski Ashi Dorji Wangmo Wangcuck pozostawia wiele do życzenia, chwilami jest nawet infantylny, ale oddaje klimat Bhutanu oraz tradycje, wierzenia i mentalność jego mieszkańców. Logika podpowiada, że królowa przedstawiła raczej tę lepszą, przystępniejszą dla ,,zachodniego czytelnika" stronę swojego kraju, ale na jej korzyść świadczy to, że nie pominęła problemów, z jakimi boryka się to państwo (choć wielokrotnie zaznaczała, że dzięki oświeconemu królowi wszystko zmierza ku dobremu). Pomimo wspomnianych uchybień czysto literackich, książkę tę czyta się z zainteresowaniem. Każda kolejna strona niesie ze sobą niespodziankę, czytelnik stara się odgadnąć, co autorka spotka za kolejnym mostem linowym czy stromym podejściem. Doświadczenie podpowiada, że może spodziewać się niespodziewanego.
To wszystko na dziś, dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam,
Franca
Ashi Dorji Wangmo Wangchuck, ,,Skarby Królestwa Grzmiącego Smoka" Świat Książki, Warszawa 2011, stron 222. |
,,Skarby Królestwa Grzmiącego Smoka" zostały wydane w Polsce dzięki niejakiej Małgorzacie, przyjaciółce autorki, która jest również prezesem Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Bhutańskiej. Ashi Dorji Wangmo Wangchuck wspomina o niej w dwustronicowym wstępie ,,Od autorki". Kolejna część tej książki ,,Wprowadzenie" zawiera podstawowe, typowo przewodnikowe, informacje dotyczące historii, monarchii oraz ludzi współczesnego Bhutanu. Druga część jest najbardziej wdzięczna i urocza. W ,,Dorastając z Bhutanem" autorka opisała swoje dzieciństwo w wiosce Nobgang, doroczne święta i obrzędy. Kolejna część ,,Jacy jesteśmy" i ,,Ludzie i miejsca" są dokładnie o tym samym. Królowa podróżuje pieszo, konno, samochodem, na jakach (!) po kraju i opisuje napotkane plemiona, dzongi, czorteny i naturę, która w Bhutanie jest niezwykle różnorodna. Na koniec autorka w żaden sposób nie żegna się ze swoimi czytelnikami, dodatkiem do tekstu głównego są jedynie indeks i rozbudowany słowniczek. Zdjęcia, głównie autorki i jej rodziny, zamieszczone są w dwóch wkładkach z kredowego papieru.
[Ashi Dorji Wangmo Wangchuck |
Nie potrafię stwierdzić, jakiego gatunku książkę chciała napisać Ashi Dorji Wangmo Wangchuck: typową książkę podróżniczą, reportaż czy autobiografię. W ,,Skarbach Królestwa Grzmiącego Smoka" znajdziemy wszystko po trochu: podróże po kraju, szczegółowe opisy kultury określonych grup ludzi i bąble na stopach podróżniczki. Krótko mówiąc, w tej książce panuje chaos informacyjny. Historia Bhutanu opisana jest w kilkunastu miejscach, wiele razy powtarzane jest, że autorka pochodzi z Nobgang, kilka razy podane są te same informacje. Język autorki jest dwojaki: w pierwszym rozdziale jest chłodny, typowo przewodnikowy, w dalszej części książki staje się coraz bardziej poufały. Podobny schemat wykorzystany jest przy prezentowaniu treści, od podstawowych, do tych bardziej swojskich, bliższych autorce.
Ashi Dorji Wangmo Wangchuck dużo miejsca poświęciła opisaniu kultury i realiów życia licznych ludów Bhutanu. Polskiego czytelnika prowokuje to do porównania kultury tego kraju z kulturą polską. Różnice są olbrzymie. Jaskrawym przypadkiem tego, co w Europie jest nie do pomyślenia, a w Bhutanie jest codziennością jest fakt, że Ashi Dorji Wangmo Wangchuck jest jedną z czterech żon byłego już króla, pozostałe jego wybranki są... jej rodzonymi siostrami. Nie jest to jedyny system poligamiczny, jaki można spotkać w Bhutanie, Wangmo Wangchuck opisuje przypadki, gdy jedna kobieta ma kilku mężów i wszyscy są w tym układzie szczęśliwi. Na uwagę zasługuje również sposób, w jaki królowa podróżuje po kraju, część podróży odbyła na podarowanym jej przez jednego z hodowców jaku, do którego bardzo się przywiązała.
,,Skarby Królestwa Grzmiącego Smoka" to przeciętna książka, która jednak zapada w pamięć. Warsztat pisarski Ashi Dorji Wangmo Wangcuck pozostawia wiele do życzenia, chwilami jest nawet infantylny, ale oddaje klimat Bhutanu oraz tradycje, wierzenia i mentalność jego mieszkańców. Logika podpowiada, że królowa przedstawiła raczej tę lepszą, przystępniejszą dla ,,zachodniego czytelnika" stronę swojego kraju, ale na jej korzyść świadczy to, że nie pominęła problemów, z jakimi boryka się to państwo (choć wielokrotnie zaznaczała, że dzięki oświeconemu królowi wszystko zmierza ku dobremu). Pomimo wspomnianych uchybień czysto literackich, książkę tę czyta się z zainteresowaniem. Każda kolejna strona niesie ze sobą niespodziankę, czytelnik stara się odgadnąć, co autorka spotka za kolejnym mostem linowym czy stromym podejściem. Doświadczenie podpowiada, że może spodziewać się niespodziewanego.
To wszystko na dziś, dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam,
Franca