poniedziałek, 7 grudnia 2015

Indycze skrzydła a sprawa wiktoriańska [Magda Heydel Virginia Woolf, Maria Poprzęcka „Fakt, fikcja i fotografia albo co się zdarzyło we Freshwater”]

„Fakt, fikcja i fotografia albo co się zdarzyło we Freshwater” to książka, który powstała dzięki zaangażowaniu Magdy Heydel, miłośniczki i tłumaczki twórczości Virginii Woolf. Heydel skomponowała tę publikację, przetłumaczyła (z nerwem!) wchodzące w jej skład anglojęzyczne teksty Woolf i poprzedziła je wstępem. Na nietypową kompozycję tego tomu, a właściwie tomiku, składają się: jedyny dramat autorstwa Woolf - „Freshwater. Komedia”, wstęp autorstwa Heydel zatytułowany „»Daleko wam do niej«. Virginia Woolf, Julia Margaret Cameron i kobiece biografie niekonwencjonalne”, esej Woolf „Julia Margaret Cameron” oraz tekst przybliżający nam postać Cameron oraz tajniki jej warsztatu autorstwa Marii Poprzęckiej.

Magda Heydel Virginia Woolf,
Maria Poprzęcka,
„Fakt, fikcja i fotografia albo co się zdarzyło
we Freshwater”,
Wydawnictwo Znak,
Kraków 2013,

Tym, co spaja wszystkie te teksty, oprócz przewijającej się tu i ówdzie Virginii Woolf, jest postać Julii Margaret Cameron - kobiety niebanalnej, ekscentryczki akceptującej konwenanse tylko wtedy, gdy były one zgodne z jej poglądami i zachciankami, fotografki, pionierki na tym polu z okresu epoki wiktoriańskiej, prywatnie babci przyszłej autorki „Do latarni morskiej”. Jest ona główną bohaterką wszystkich tekstów wliczających się do omawianej publikacji, przez co mamy okazją przyjrzeć się jej z każdej strony, także, a może przede wszystkim, od wewnątrz. Ona sama przedstawia nam się za pomocą swoich fotografii, których część zamieszczam pod recenzją. 

„Sztuka jest raczej bzdurna, ale nie mam zamiaru przejmować się, czy zrobię dobre wrażenie jako dramatopisarka”. Virginia Woolf zanotowała to zdanie, gdy przygotowania do wystawienia jej jedynej sztuki trwały już w najlepsze. „Freshwater. Komedia” to trzyaktówka napisana i wystawiona w 1935 roku. Woolf nie stworzyła jej z zamiarem zachwycenia swojej dotychczasowej publiczności (o czym najdobitniej świadczy zacytowany fragment dziennika), była to jedna z wielu artystycznych zabaw, za którymi przepadało towarzystwo z grupy Bloomsbury. W jej skład wchodziło wielu intelektualistów, wśród których pozytywnie wyróżniali się członkowie rodziny Woolf i naturalnie ona sama. „Freshwater. Komedia” wydaje się kolejnym z ich, jakbyśmy to dziś nazwali, happeningów. Jest to komedyjka, w której artystyczna wartość schodzi na dalszy plan, ustępując miejsca humorowi, satyrze i ironii. Oraz oczywiście Julii Margaret Cameron.

Pomimo tego, że ani dramat, ani esej Woolf nie są najwyższych lotów (zwłaszcza jak na możliwości tej pisarki) to łatwo z nich wyczytać, że ich główna bohaterka, babcia pisarki, nie została zaszczycona dwoma tekstami na swój temat za ładne oczy i zdjęcia. Jest ona wytrychem ułatwiającym ukazanie krytyki wiktoriańskich modeli życia i sztuki, oczywiście przez odpowiedniego rodzaju szkiełko. O ciekawą interpretację tego tekstu pokusiła się we wstępie Magda Heydel i do niego Was odsyłam, jednocześnie dziękując tłumaczce za pomysł stworzenia tego tomiku.


Portret Karola Darwina, 1881 r., fot. Julia Margaret Cameron, © Bridgeman Art Library/FotoChannels
Zdjęcia autorstwa Julii Margaret Cameron. Trzecia fotografia przedstawia Charlesa Darwina. 
Źródła zdjęć: 
-https://www.szerokikadr.pl/poradnik/pionierzy-fotografii-julia-margaret-cameron-jak-byc-prawdziwa-lady-i-nie-dbac-o-ostre-zdjecia
-http://www.metmuseum.org/toah/hd/camr/hd_camr.htm#slideshow6


To wszystko na dziś, dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam,
Franca

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Hej, jeśli przeczytałeś tę recenzję i chociaż odrobinę Ci się spodobała, daj mi o tym znać. Gdy tylko widzę chociaż jeden nowy komentarz naprawdę wierzę, że warto pisać dalej, a uśmiech sam pojawia się na mojej twarzy. Znasz to uczucie, prawda?