Stephen King jest uważany
za króla powieści grozy. Nie mogę napisać, czy zgadzam się z tą powszechnie
obowiązującą opinią, ponieważ nie czytałam żadnego horroru jego autorstwa. Lekturę jego książek zaczęłam od kryminału, zresztą pierwszego w jego dorobku. ,,Pan Mercedes" to blisko kilkusetstronicowy literacki zapis gry prowadzonej przez szaleńca i śledczego oraz wszystkich towarzyszących jej okoliczności. Nie jest to jednak kryminał w skandynawskim stylu, którego autor tkałby zbrodniczą koronkę, a ,,powieść popowa" w całkiem dobrym stylu. Całkiem.
Stephen King, ,,Pan Mercedes", Wydawnictwo Albratros, stron 576. |
Wszystko zaczęło się na Środkowym Zachodzie. Pierwsze Doroczne Targi Pracy w 2009 roku zakończyły się tragicznie
zanim na dobre się zaczęły. Szaleniec wjechał w tłum bezrobotnych rozpędzonym
mercedesem, zabijając osiem osób, w tym niemowlę. By pojmać sprawcę tej
zbrodni, policja zmobilizowała wszystkich swoich najlepszych funkcjonariuszy, w
tym zespół Billa Hodgesa. Pomimo wysiłków policji i szumu medialnego nie udało
się pojąć zbrodniarza, którego prasa ochrzciła mianem Mordercy z mercedesa.
Brady Hartsfield pozostawał nieuchwytny, nikt nie podejrzewał miłego chłopaka z
sąsiedztwa o dokonanie takiego czynu. Po pewnym czasie sprawa ucichła, a
policja zaklasyfikowała ją do kategorii zbrodni ,,do wyjaśnienia w przypadku
pojawienia się nowych dowodów". Nowe dowody pojawiły się, jednak nie na komisariacie, a w skrzynce na listy emerytowanego już Hodgesa.
,,Pan Mercedes" zaczyna się trzęsieniem ziemi. Augiego Odenkirka,
Janice i Patti Cray oraz kilka innych osób poznajemy tylko po to, by szybko
rozstać się z nimi makabryczny, a zarazem spektakularny sposób. Skoro jesteśmy
już przy makabrze, to należy wspomnieć, że w tej książce jest jej jak na
lekarstwo - King
wprowadza ją półsłówkami i aluzjami. Jako przykład mogę podać wspomniane już
trzęsienie ziemi, czyli zmiażdżenie ośmiorga bezrobotnych rozpędzonym
mercedesem sedanem. King oszczędził nam opisu ,,flaków", ale w liście
Brady'ego do Hodgesa wspomniał o wiele mówiącym ,,dżemie truskawkowym w
śpiworze". Biorąc pod uwagę to, z czego powstał ów dżem, ten krótki
fragment śmiało można nazwać potwornym. Po dwudziestej pierwszej stronie, ostatniej
pierwszego rozdziału, zaczyna się zabawa Brady'ego z Hodgesem. Na początku jej
prowodyrem jest Hartsfield, potem przewagę zyskuje były detektyw, a potem znowu Hartsfield. I tak w kółko. W międzyczasie żegnamy się z kilkoma postaciami,
niezbyt wieloma jak na zasłyszane umiejętności i upodobania Kinga i zmierzamy
do kolejnej katastrofy. To, czy dojdzie ona do skutku, zależy od tego, kto na
ostatniej prostej zdobędzie przewagę nad swoim przeciwnikiem: zbrodniarz czy emerytowany stróż prawa.
,,Pan Mercedes" ma jedną zasadniczą wadę - schematyczność. Pomimo tego,
że czyta się tę książkę szybko i przyjemnie, nie można pozbyć się wrażenia, że
,,to już było". Najprawdopodobniej gdyby nie nazwisko autora, ta książka
przeszłaby bez echa, o ile w ogóle zostałaby przetłumaczona na język polski. King
nie odkrywa w niej niczego nowego, nie zaskakuje językiem (wyjątkiem są liczne
ironiczne wstawki takie jak, np. opis programu przywodzącego na myśl ,,Potyczki
Jerryego Springera" czy ,,trolli" zaczepiających dziecko). Inteligentny, skrzywdzony przez los i pozostający w chorym erotycznym związku z matką złoczyńca i podstarzały, walczący z depresją śledczy są typami postaci, które często występują na kartach kryminałów. W ,,Panu Mercedesie" znajduje się wiele podobnych szablonów, między innymi w licznych rozwiązaniach fabularnych (jako przykład mogą służyć kontakty Hodgesa z kolegami z policji).
Po przeczytaniu tej książki, zanotowałam, że muszę wspomnieć w jej recenzji o rozczarowującym zakończeniu. Teraz nie jestem pewna, czy mogę określić je tym przymiotnikiem, ponieważ dowiedziałam się, że ,,Pan Mercedes" jest pierwszą częścią trylogii. Ten fakt znacząco wpływa na odbiór ostatnich rozdziałów tego kryminału. Rozczarowaniem bez względu na okoliczności mogę określić lekturę tej książki jako moje pierwsze spotkanie z prozą Stephena Kinga. ,,Pan Mercedes" jest kryminałem, który nie wymaga od czytelnika wytężonego wysiłku intelektualnego, jest dobrą ,,książką odstresowującą". Spodziewałam się czegoś więcej.
To wszystko na dziś, dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam,
Franca
Z kilku recenzji tej książki, wyczytałam, że to jedna ze słabszych książek Kinga. Chyba moją przygodę z twórczością autora zacznę od jego starszych dzieł :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ta książka to chwilowy spadek formy, bo nie chciałabym całkowicie zawieść się na Kingu.
UsuńMuszę się w końcu zabrać za twórczość Kinga! Myślę, że zacznę od "Carrie". :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to dobry pomysł. Wszyscy chwalą tę książkę.
UsuńCzeka na mnie od dawna, ale nie jestem przekonana do kryminalnego Kinga. Ja czytałam wiele jego horrorów i chyba nie uwolnię go od tej otoczki. Schematyczność mnie odrzuca, brak krwawych opisów w sumie chyba.. też :> Jak już naprawdę nie będę miała na nic ochoty, pewnie się za nią wezmę. Ale - pierwsza część trylogii? O nie ;)
OdpowiedzUsuńTeż nie jestem do niej przekonana, ale nie lubią porzucać zaczętych serii i powieści wielotomowych. Zobaczę, może tym razem zrobię wyjątek.
UsuńMusisz koniecznie przeczytać jakiś horror króla grozy. Najlepiej zacznij od najwcześniejszych jego dzieł, są świetne. A "Pana Mercedesa" mam w domu, ale jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńNa pewno niedługo przeczytam ,,Misery" i ,,Cmętarz zwieżąt", bo mam te książki na półce. Bardziej mnie interesuje druga z nich (kot na jej okładce jest przerażający, jako typowy wzrokowiec - przepadłam).
Usuń"Misery" mocno Ci polecam - na mnie zrobiła naprawdę duże wrażenie. "Pan Mercedes" stoi sobie na półce, więc na pewno przeczytam, ale wcześniej planuję sięgnąć po "Lśnienie". :)
UsuńA ja jakoś w ogóle nie potrafię się przekonać do twórczości Kinga. Niby chcę cały czas poznać jego książki, ale jak przyjdzie co do czego, to w końcu rezygnuję. Może wynika to z faktu, że po prostu nie wiem, po jaki tytuł najpierw sięgnąć, żeby się niepotrzebnie nie zrazić. Bo jak widzę, Ty nie miałaś szczęścia. :)
OdpowiedzUsuńJa Kinga uwielbiam niezmiennie i chociaż "Pan Mercedes" ma kilka wad, mi to zupełnie nie przeszkadza. sięgnij po książki Joe Hill'a (prywatnie syna Kinga) pisze bardzo podobnie.
OdpowiedzUsuńNajpierw poddam je próbie ogniowej - polecę je bratu i poczekam na jego ewentualną rekomendację.
UsuńAkurat tej pozycji nie czytałam, ale jestem oczarowana innymi Kinga, więc namawiam na sięgnięcie po inne powieści tego autora :)
OdpowiedzUsuńJak do tej pory przeczytałam jedną powieść Kinga, ale jakoś nie widzę go w kryminałach.
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz sięgnąć po inne książki Mistrza. Sama mam spore zaległości w tym temacie, ale mam nadzieję, że w końcu je nadrobię. :)
OdpowiedzUsuńMam zamiar przeczytać, ale jak widzę nie powinnam nastawiać się na coś wyjątkowego.
OdpowiedzUsuń