Wydaje się, że temat holocaustu został wyzuty przez film i literaturę na wszystkie możliwe sposoby. Do kanonu sztuki filmowej już od dawna należy ,,Pianista" i masa podobnych mu filmów, a w spisie lektur znajduje się reportaż Hanny Krall o wiele mówiącym tytule ,,Zdążyć przed Panem Bogiem". Czy motyw zagłady zdążył się już wyczerpać? Szczerze wątpię. Świadczy o tym niesłabnące zainteresowanie dziennikami Anny Frank, czy niedawny hit wydawniczy ,,Wstręt do tulipanów". Chętnie czytamy o Shoah, lubimy historie wyciskające z naszych oczu łzy, nie możemy uwierzyć, że to wszystko wydarzyło się naprawdę. Co więcej, zazwyczaj jesteśmy w stanie przewidzieć większość fabuły tych książek. Źli naziści chcą zabić Żydów, za to, że ci Żydami są, a Polacy raz pomagają, raz nie - oni też muszą martwić się o życie swoje i swoich bliskich. Bogdan Białek proponuje nieco inny scenariusz, w całości oparty na faktach. Znowu giną Żydzi, ale tym razem mordercami są ich polscy sąsiedzi.
4 lipca 1946 roku, rok po zakończeniu najstraszniejszej z wojen, w Kielcach dokonano pogromu, w którym zginęło 42 Żydów. Co było przyczyną tego strasznego wydarzenia? Plotka.
Trzy dni wcześniej zaginął ośmioletni wówczas Henio Błaszczyk. Wśród mieszkańców Kielc rozpowszechniła się pogłoska jakoby porwali go Żydzi chcący dokonać na nim mordu rytualnego. Niewiele myśląc ruszono pod budynek przy ulicy Plenty 7,
gdzie chłopiec miał być przetrzymywany i dokonano rzezi jego mieszkańców. Jeden z nich pozostał bezimienny, znamy tylko jego numer identyfikacyjny z obozu koncentracyjnego.
Pierwsze kilka tekstów bezpośrednio dotyczy pogromu. Jak do niego doszło, kto zawinił, kto poniósł karę, czy o nim pamiętamy. Białek jest uznanym działaczem pojednania polsko-żydowskiego, dzięki niemu o pogromie kieleckim zaczęto w Polsce mówić. Bardzo zaciekawił mnie fragment o podłożu antysemityzmu w Polsce. Autor, na szczęście, wyrzekł się zbędnego moralizatorstwa i pozostawił miejsce na dyskusję. Białek jawi się w tej książce jako bystry obserwator i świetny dziennikarz. Przeprowadzone przez niego wywiady (które stanowią sporą część książki) są naprawdę ciekawe i pozbawione sztampy. Wśród jego rozmówców znalazła się Paula Sawicka, przyjaciółka i opiekunka Marka Edelmana, sam Edelman, Ryszard Kapuściński i wielu innych ciekawych ludzi.
Pomimo tego, że zaczęłam tę recenzję od informacji o pogromie kieleckim to nie jest on wiodącym motywem tej książki. Albo inaczej, nie ciągnie się przez całą tę książkę, na którą składa się kilkadziesiąt artykułów, wywiadów itp. Każdy znajdzie w tym zbiorze tekstów coś dla siebie. Zwłaszcza, że ich język jest dość prosty i komunikatywny, o wiele łatwiejszy niż w ,,Prowincjach", które w większości Was zainteresowały.
Polecam.
Recenzja bierze udział w wyzwaniach: Polacy nie gęsi, Nie tylko literatura piękna i Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (2,5 cm)
Nie często sięgam po tego typu książki, ale wiem, że warto znać nieco więcej historii, niż tylko te ze szkół. Chętnie przeczytam, gdy tylko nadarzy się taka okazja.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że temat holocaustu mnie przeraża. Wiem, że powinniśmy ocalić od zapomnienia wszystkie niewinne osoby, które zginęły w czasie wojny, ale ja jakoś nie potrafię się przemóc.
OdpowiedzUsuńCo do powyższej pozycji to chyba raczej polecę ją mojemu tacie, bo sama się nie czuje na siłach, by się z nią zmierzyć.
O holocauście i wojnie czytam i lubię czytać. A także muszę czytać. Trzeba czytać. Trzeba wiedzieć, co się działo i do czego człowiek jest zdolny. Pamiętam, że w liceum, kiedy czytaliśmy samą wojenną literaturę (między innymi wspominaną przez Ciebie Hannę Krall) byłam wstrząśnięta i przerażona...
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz o tym czytać, a jeszcze nie znasz to polecam Ci "Inny świat" Herlinga Grudzińskiego oraz Opowiadania Borowskiego... Przerażające i bardzo emocjonujące. Polecam Ci zapoznać się z nimi.
Czytałam zarówno opowiadania Borowskiego jak i ,,Inny świat" Herlinga-Grudzińskiego. Najbardziej przeraził mnie Borowski. Kilka lat temu odwiedziłam obóz w Oświęcimiu i byłam tak przerażona tym, co tam zastałam, że nie potrafiłam nawet się rozpłakać. Wszyscy dziwili się, dlaczego jestem taka twarda skoro jestem/byłam jeszcze dzieckiem. Niczego wtedy tak bardzo nie chciałam, jak rozpłakać się - wyrzucić z siebie wszystkie te emocje. Gdy czytałam ,,Pożegnanie z Marią i inne opowiadania" zawaliła się cała moja koncepcja dotycząca obozów. Zawsze byłam pewna, że więźniowie stanowili bardzo spójną wewnętrzną strukturę, jednoczyli się przeciwko Niemcom, a tu niespodzianka. Największym pragnieniem idących na śmierć było to, by nie zostali oni spaleni razem z innymi bo się ich brzydzili. Stawiali się ludźmi zlagrowanymi, powoli uchodziło z nich człowieczeństwo.
UsuńNo bardzo ciekawie się zapowiada. Myślę, że po "Pokłosiu" (a może wcześniej "Naszej klasie" Słobodzianka), twórcy będą częściej sięgać po taki temat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
W.
O antysemityźmie w Polsce - po wojnie, w trakcie i przed wojną - czytałam swego czasu bardzo dużo. O tej książce nie słyszałam, ale pewnie po nią sięgnę. Temat był nie tak dawno bardzo medialny, głównie z powodu "Pokłosia" Pasikowskiego. Oczywiście często autorzy książek o zbrodniach Polaków na Żydach, pdoobnie jak twórca i aktorzy "Pokłosia" zostają przez pewne stronnictwa uznawani za zdrajców ojczyzny, natomiast ich dzieła za antypolskie. To oczywiście wierutna bzdura, która pokazuje tylko, jak zakłamane i pełne hipokryzji jest nasze polskie piekiełko.
OdpowiedzUsuńO książce nie słyszałam, ale zaraz zapiszę sobie tytuł. To typ literatury, którą każdy powinien - choć w minimalnym stopniu - znać.
OdpowiedzUsuńInteresujący kawałek historii, spotkałem się z tą tematykom w czasie studiów nie wiele jednak się wtedy mówiło, nadal nie wiele się o tym mówi. Chętnie poznam książkę Pana Białka.
OdpowiedzUsuńJestem właśnie po lekturze tej publikacji. Zapraszam jutro na moje przemyślenia :)
OdpowiedzUsuńJeszcze w liceum sporo czytałam takiej literatury, ale ostatnio nieco ją zaniedbałam. Zawsze jednak czułam się po lekturzę wstrząśnięta. Ze swojej strony polecam "Jeden dzień Iwana Denisowicza", wprawdzie dotyczy łagrów, a nie lagrów, ale również warta jest przeczytania. A "Cienie i ślady" wydają się naprawdę ciekawą publikacją.
OdpowiedzUsuńświetna recenzja i choć dotyczy bardzo trudnego tematu, to mnie zachęciła do przeczytania tej książki.
OdpowiedzUsuńMną wstrząsa taka literatura, dlatego koniecznie muszę przeczytać. Jak byłam w Oświęcimiu nie poczułam nic. Nie płakałam, ani nic takiego, bo dla mnie to zbyt odległe, zbyt nie do pojęcia, by odczuć to co się tam działo.
OdpowiedzUsuńNie lubię takiej tematyki utworów, za bardzo to wszystko przeżywam.
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać...trzeba znać takie książki!
OdpowiedzUsuńTen temat faktycznie jest mocno wyeksploatowany i w filmie, i w literaturze. Może i zbyt często się pojawia, ale jest na tyle ważny, że nie powinno to przeszkadzać.
OdpowiedzUsuńA książką jestem jak najbardziej zainteresowana. :)