wtorek, 3 grudnia 2013

Wszechświat zwany biblioteką

Niektórzy zwą wszechświat biblioteką. Na pewno wielbiciele literatury i, zazwyczaj, historii. Ci, wchodząc do biblioteki i widząc wysokie regały wypełnione po brzegi książkami czują, że mają przed sobą światy, czy też odległe wymiary, do których mogą się przenieść dzięki jednemu ruchowi dłoni. Wiktoriańska Anglia? Austen i siostry Bronte. II wojna światowa? Proszę, oto sygnatury tysięcy książek dotyczących tego konfliktu. Niespełniona miłość? Współcześni kochankowie? Kryminał? Wszystko to jesteśmy w stanie znaleźć w bibliotekach jeśli tylko potrafimy i chcemy szukać.

Włoski humanista, Umberto Eco, 10 marca 1981 roku wygłosił wykład dotyczący właśnie bibliotek. Jakie powinny być, jakie są i jakie nigdy nie będą. Oto kilka przykładów tego, jaka powinna być najgorsza biblioteka świata:
,,Bibliotekarz winien uważać czytelnika za wroga, nieroba (w przeciwnym razie byłby przecież w pracy), za potencjalnego złodzieja".
,,Jeśli tylko się uda - żadnych ubikacji".
,,Godziny otwarcia winny ściśle zgadzać się z godzinami pracy, przedyskutowanymi z góry z przedstawicielami związków zawodowych: całkowite zamknięcie biblioteki w sobotę i niedzielę, a także wieczorami i w godzinach posiłków. Największym wrogiem biblioteki jest pilny student; najlepszym przyjacielem - Don Ferrante, człowiek, który ma własną bibliotekę, nie musi więc chodzić do biblioteki publicznej, której jednak zapisuje swój księgozbiór".

Eco podaje również przykłady bibliotek - jego zdaniem - idealnych, za które uważa Sterling Library w Yale i bibliotekę uniwersytetu w Toronto. Według mnie, opisy tych wszechświatów przypominają większość bibliotek uniwersyteckich w naszym kraju w tym bibliotekę Uniwersytetu Warszawskiego, za którą ręczę głową. Da się odczuć, że wykład wygłoszony był ponad trzydzieści lat temu. Wiele w tym czasie się zmieniło. Dziełko Umberto Eco, bardzo krótkie zresztą (48 stron, duża czcionka), jest ciekawym materiałem porównawczym do tego jak kiedyś wyobrażano sobie bibliotekę i jak widziano jej przyszłość. Sami możemy sprawdzić, ile z tych rokowań rzeczywiście weszło w życie. Mam nadzieję, że robimy to wyjątkowo często.

To wszystko na dziś, dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam,
Franca

Recenzja bierze udział w wyzwaniach: Z literą w tle (uzupełnienie zeszłomiesięcznej części wyzwania) i Czytam książki wydane przed 1990 rokiem

11 komentarzy:

  1. Dla takich miłośników książek jak ja to lektura obowiązkowa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe, moja mama była bibliotekarką :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Od dawna chcę przeczytać tę książkę. Może w końcu mi się to uda. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam "O bibliotece". Istnieje wiele ciekawszych książek o książkach, o bibliotekach, ale Eco lubię i cenię, więc spotkanie z tą niewielkich rozmiarów książeczką było przyjemne:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowna okładka! Książka zdecydowanie warta uwagi i z pewnością ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jestem szczęśliwą właścicielką tej ksiażki - kupiona w markecie za zawrotne 5zł ;p niestety już drugi rok czeka na lekturę, a taka z niej chudzina. za dużo nowości za mało czasu na czytanie :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Już gdzieś spotkałam pozytywne opinie, więc skuszę się na pewno:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Też mam tę książkę. Przypadkowo się na nią natknęłam na allegro, no i kupiłam.
    Okładka mnie przyciągnęło i sam Eco oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  9. Też czytałam i uśmiałam się, kiedy czytałam przykład najgorszej biblioteki. Z drugiej strony - bywają takie nie tylko w książkach ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam i mi się podobała. Trzeba przyznać, że Eco ma duże poczucie humoru ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmm, czytałam i mało co z niej pamiętam.

    OdpowiedzUsuń

Hej, jeśli przeczytałeś tę recenzję i chociaż odrobinę Ci się spodobała, daj mi o tym znać. Gdy tylko widzę chociaż jeden nowy komentarz naprawdę wierzę, że warto pisać dalej, a uśmiech sam pojawia się na mojej twarzy. Znasz to uczucie, prawda?