wtorek, 21 października 2014

Poeta reportażu zza miedzy [Egon Erwin Kisch ,,Jarmark sensacji"]

Już od dawna nie byłam nikomu tak wdzięczna jak Egonowi Erwinowi Kischowi za to, że pisał i mojej wykładowczyni za to, że poleciła mi jego ,,Jarmark sensacji". Reportaż to gatunek zakładający dużą dowolność formalną i zostawiający twórcy przysłowiową wolną rękę. Aby wyróżnić swoje dzieło wśród setek innych, reporter musi wypracować swój własny styl, mieć dobry pomysł na tekst oraz umieć odpowiednio go spuentować, niekoniecznie mottem czy bajkowym morałem, ważna jest klamra zamykająca reportaż, który powinien ,,dziać się" w głowie jego odbiorcy długo po zakończeniu lektury. Właśnie dlatego uważam, że napisanie dobrego reportażu to niezwykle trudne przedsięwzięcie: reporter musi się pilnować, by jego tekst nie stał się sprawozdaniem lub radosną twórczością przejętego amatora. 
Egon Erwin Kisch,
,,Jarmark sensacji",
Biblioteka Gazety Wyborczej,
Warszawa 2014,
stron 288.

Piszę o tym z kilku powodów. Zacznijmy od tego, że ,,Jarmark sensacji" to zbiór dwudziestu jeden najwyżej kilkunastostronicowych reportaży autorstwa najważniejszego reportera pierwszej połowy XX wieku. Każdy z nich dotyczy innej sprawy ale wszystkie krążą wokół kwestii stawania się Kisha jako reportera oraz odpowiedzi na pytania: czym właściwie jest reportaż? czy wszystko w reportażu musi być prawdą? jaka jest siła prasy? Pytania te sformułowałam ja, nie Kisch. On odpowiedzi na nie przemycał przy okazji pisania o swoich pierwszych doświadczeniach reporterskich, o przeżyciach podczas I wojny światowej (w której wziął czynny udział) i rozmowie z matką chłopca, który ,,prawie na pewno" zamordował swoją pracodawczynię. 

Kisch w centrum swoich reportaży stawia siebie. Mariusz Szczygieł, autor rewelacyjnego wstępu do tej książki, nazywa jego teksty autoreportażami. Młody chłopak drukujący swoją gazetę pod ladą sklepu ojca na naszych oczach dorasta jako dziennikarz i jako człowiek, by pożegnać się z nami jako żołnierz i Węgier wstydzący się swojej węgierskości. ,,Jarmark sensacji" nie jest jednak autobiografią, zawiera tylko jej elementy. Czytelnicy niezainteresowani postacią Kisha mogą odstawić ją na boczny tor i szukać w tej książce Pragi. Wydaje się, że Kisch opisał całe to miasto, objechał je wzdłuż i wszerz. Nic bardziej mylnego. 
,,Kiedy reporter Jerzy Lovell w latach 60. starał się ustalić wszystkie miejsca opisane przez Kischa w ,,Jarmarku sensacji", zamówił w Pradze samochód, żeby udało mu się objechać ten ,,szmat świata" zawarty w książce. Okazało się, że samochód jechał raptem dwie minuty, a potem już wyłącznie stał. Wszystkie opisane miejsca można, wolno spacerując, obejrzeć w pół godziny"*
Ten przykład pokazuje jak wiele dzieje się wokół nas i jaka mało my z tego zauważamy. Wychwycenie i opisanie tego wszystkiego jest zadaniem reportera. Kish w swojej najbliższej okolicy zebrał tyle materiału, że wystarczyło mu go na rewelacyjną i różnorodną książkę. W jego reportażach Praga żyje życiem cesarzy, Szubienicznej Toni, ślepego Metodego i giełdy dziennikarzy. Nic dziwnego, że Kischowi udało się dotrzeć do wszystkich tych informacji. Oto jak opisuje on swój styl życia/styl pracy:
,,Gdy jadę tramwajem - przyznawał - coś zmusza mnie do tego, bym się dowiedział, jaką książkę czyta ów pan w przeciwległym kącie wozu. Śledzę jakąś parkę na przestrzeni kilku ulic, aby się dowiedzieć, jakim mówi językiem. Zaglądam do cudzych okien, odczytuję wszystkie szyldziki na drzwiach mieszkań w kamienicy, do której przybywam w odwiedziny, szukam na cmentarzach znajomych nazwisk. Obojętnych mi ludzi wypytuję o ich życie. Niezwykłe nazwy ulic zmuszają mnie do zastanowienia się, dlaczego one tak właśnie brzmią. Chciałbym przetrząsnąć każdą rupieciarnię i każdy stos starych papierów"*
Mam wrażenie, że Egon Kisch (historię Erwina poznacie podczas lektury ,,Jarmarku sensacji") jest w Polsce bardzo niedoceniany. Trudno jest znaleźć w księgarniach jakąkolwiek jego książkę. Najłatwiej odszukać je w antykwariatach, ponieważ w czasie PRL-u wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej wydało wszystkie jego reportaże dlatego, że był on zagorzałym komunistom (,,Za mnie myśli Stalin!" - to miał odpowiedzieć na pytanie, co sądzi o pakcie Ribentropp-Mołotow). Trudno powiedzieć, w jaki komunizm wierzył Kisch: w łagry dla wrogów ludu czy wyrównanie szans dla wszystkich. Mam nadzieję, że w ten drugi. Pomimo tego, że Kisch nie żyje od kilkudziesięciu lat, jego proza się nie starzeje. Człowiek, którego podziwiał sam Ryszard Kapuściński był przyjacielem Franza Kafki, Maxa Broda i Jarosława Haska, czytaj: członkiem praskiej elity intelektualnej pierwszej połowy XX wieku. Naprawdę warto go czytać. 

To wszystko na dziś, dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam,
Franca

Kisch Egon Erwin, ,,Jarmark sensacji", Biblioteka Gazety Wyborczej, Warszawa 2014, s. 24.
Ibidem, s. 6. 

12 komentarzy:

  1. Mam wrażenie, że zazwyczaj książki nienagłaśniane, mniej reklamowane są bardziej wartościowe od tych ,,modnych". Dlatego też chętnie sięgnę po ,,Jarmark sensacji".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Dobra reklama potrafi z byle gniota potrafi zrobić bestseller (patrz: serie autorstwa E.L. James i Stephanie Meyer).

      Usuń
  2. mnie również zachwyciła ta książka. A niebawem ukaże się nakładem Książkowych Klimatów coś równie ciekawego "Czeskie sny". To może być naprawdę pasjonująca lektura :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za cynk. Na pewno przeczytam tę książkę.

      Usuń
  3. Dzięki za czas poświęcony na pisanie tej recenzji. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała przyjemność po mojej stronie. Muszę jednak przyznać, że trudno jest mi pisać o tak dobrych książkach, ponieważ czuję na sobie swego rodzaju odpowiedzialność za to, by tak zaprezentować dany tekst, by przekonać do niego wszystkich niedowiarków. Nie chciałabym, aby po przeczytaniu mojej recenzji ktoś odpuścił sobie tę książkę, ponieważ, dajmy na to, wydała mu się ona zbyt trudna. Tym bardziej cieszę się więc, że ktoś docenił moją pracę, dziękuję :)

      Usuń
  4. Dlaczego ja nie słyszałam nigdy o tej książce? Koniecznie muszę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się, że jak dotąd o niej nie słyszałaś. ,,Jarmark sensacji" to rewelacyjna książka, która zalicza się do klasyki współczesnego reportażu, ale nie jest zbyt znana wśród polskich czytelników. Chyba musimy to zmienić :)

      Usuń
  5. Bardzo ciekawa pozycja. Mam nadzieję, że i mi uda się ją skądś wygrzebać. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W ogóle nie czytuje reportaży, ale może czas najwyższy to zmienić? Wszak trzeba trochę poszerzać swoje literackie horyzonty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że śmiało możesz zacząć od ,,Jarmarku sensacji". To naprawdę dobra książka, która powinna przypaść do gustu zarówno tym, którzy poszukują rasowego reportażu, jak i tym, którzy uwielbiają fabularyzowane historie. Kisch pisze o wszystkim.

      Usuń
  7. Lubię reportaże, chętnie przeczytam, szczególnie, że nie słyszałem o tej pozycji.

    OdpowiedzUsuń

Hej, jeśli przeczytałeś tę recenzję i chociaż odrobinę Ci się spodobała, daj mi o tym znać. Gdy tylko widzę chociaż jeden nowy komentarz naprawdę wierzę, że warto pisać dalej, a uśmiech sam pojawia się na mojej twarzy. Znasz to uczucie, prawda?