piątek, 17 października 2014

Ona nie potrzebuje szczęścia! Będzie miała pięć tysięcy funtów rocznie! [Jo Baker ,,Dworek Longbourn"]

W zeszłym miesiącu na naszym rodzimym rynku wydawniczym zadebiutowało wydawnictwo Czwarta Strona, które postanowiło przywitać się z czytelnikami mocnym akcentem w postaci powieści zaglądającej przez kuchenne drzwi do ,,Dumy i uprzedzenia" - ,,Dworku Longbourn" autorstwa Jo Baker. Pisarka otwarcie wyznaje swoje zauroczenie jedną z najbardziej znanych książek Jane Austen, ta fascynacja podsunęła jej pomysł stworzenia powieści, która będzie bezpośrednio nawiązywała do historii rodziny Bennet. Napisanie takiej powieści wiąże się z wzięciem na siebie wielkiej odpowiedzialności i podjęciem ryzyka  wielbiciele twórczości Austen nie wybaczyliby fuszerki. Czas sprawdzić, czy Baker podołała wyzwaniu, którym sama siebie obarczyła. 

Jo Baker,
Dworek Longbourn,
Czwarta Strona,
stron 384.
Główni bohaterowie tej powieści mieszkają w dworku Longbourn. Przewijają się czasami przez schody posiadłości - razem z nocnikiem z nieczystościami, odwiedzają sypialnie i zabierają z nich tkaniny i podążają z tym wszystkim na sam dół, do swojego królestwa, w którym piorą, gotują i marnują swoje życie. Państwo Bennetowie wraz ze swoimi córkami muszą mieć wszystko przygotowane na czas. Gospodarna pani Hill oraz jej małżonek są do tego przyzwyczajeni, młodziutka Polly wciąż jest jeszcze dzieckiem i nie rozumie, w jakiej rzeczywistości się znalazła, jedynie Sara uważa, że pomimo niskiego urodzenia, może żyć inaczej. Ma dość monotonii Longbourn i marzy o podróży do Londynu. Nieco uroku jej życiu dodaje pojawienie się w dworku nowego pracownika, który od początku wzbudza jej podejrzenia. Obsesją dziewczyny staje się udowodnienie wszystkim, że James nie jest tym, za kogo się podaje. Tylko czy inni nie wiedzą więcej niż ona? Może lokaj z zaprzyjaźnionej rodziny zajmie myśli Sary na tyle, że James przestanie być najważniejszy?

Niesprawiedliwością byłoby nie docenić pracy, jaką Jo Baker włożyła w tę książkę. Na pochwałę zasługuje zwłaszcza ,,research" dotyczący warunków pracy angielskiej służby i realiów wojen napoleońskich. Z pewnością dotarcie do tych informacji wymagało od pisarki mnóstwa czasu. Niestety, zdobycie informacji to jedno, a zaprezentowanie ich w dziele literackim to drugie. Naturalizm jest w tej książce wprowadzony nieudolnie, a za tym idzie niewiarygodnie. Wspominanie co i rusz o zaplamionych krwią miesięczną tkaninach panienek gryzie się stylistycznie z resztą książki. Niewiele lepiej wypada sama fabuła ,,Dworku Longbourn", która jest prowadzona schematycznie, a jedyna zaskakująca czytelnika kwestia związana jest z panem Hillem. Niestety, ów niespodzianka jest niezwykle irytująca, ponieważ taki ,,problem" starego woźnicy powinien być wcześniej przynajmniej zasugerowany, a nie rzucony ot tak, by zniknąć na zawsze dwa wersy później. Znowu kluczem jest słowo ,,nieudolność".

Na szczęście nie przewija się ono przez całą tę książkę. Pozytywnie zaskoczyło mnie to, że Baker nie przeniosła realiów życia państwa Bennetów na życie Sary. To, że o dłoniach pani Hill pisze się, że są spierzchnięte i pokryte bąblami mnie nie zdziwiło, w końcu nie jest ona typem bohaterki, od której wymaga się urody. Jednak główna bohaterka zazwyczaj przedstawiana jest jako ,,mimo wszystko piękna" (tutaj, w oczach dwóch bohaterów również, ale akurat w ich stanie jest to normalne), Baker postarała się jednak o to, by dłonie Sary również odczuły na sobie efekty ciężkiej fizycznie pracy, co mnie, jako czytelniczkę, bardzo cieszy. Na pochwałę zasługuje również kreacja postaci Polly, młodziutkiej i naiwnej pokojówki, która pod wpływem Mary z czasem przechodzi zaskakującą przemianę. 

,,Dworek Longbourn" to książka do czytania w momencie, z którym od czasu do czasu musi mierzyć się każdy miłośnik literatury - z pragnieniem odpoczynku od poważnych lektur i sięgnięcia po pospolite czytadło.  To autorstwa Baker ma przewagę nad innymi, ponieważ przy okazji poznawania kolejnych przygód Sary, możemy śledzić wydarzenia znane nam z ,,Dumy i uprzedzenia", która, pamiętajcie, jest tylko początkiem opowieści... 

To wszystko na dziś, dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam,
Franca

17 komentarzy:

  1. Jeszcze nie czytałam, ale mam w planach, po tym jak zauważyłam kilka pozytywnych recenzji na temat tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Duma i uprzedzenie" to jedna z moich ulubionych książek, więc "Dworek w Longbourn" wydaje się być pozycją obowiązkową, nawet jeśli to tylko czytadło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie z tego powodu sięgnęłam po ,,Dworek Lonbourn". Nie powiem, rozczarowałam się z tą książką, ale ciężko było się jej oprzeć.

      Usuń
  3. Właśnie rozważam przeczytanie tej powieści, bo jestem wielką fanką Dumy i uprzedzenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że pewne kwestie zostały nieudolnie rozwiązane. Mimo wszystko, sięgnę po nią, jak będę miała ochotę na lżejszą lekturę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie tyle nieudolnie rozwiązane, co poprowadzone. W pewnym momencie ta książka stała się bardzo przewidywalna i zwyczajnie nudna. Chyba za dużo się po niej spodziewałam.

      Usuń
  5. Kocham "Dumę i uprzedzenie". Nie słyszałam wcześniej o recenzowanej przez Ciebie książce. Kiedy zaczynałam czytać Twoją opinię, nabierałam ochoty na sięgnięcie po nią. Niestety mój zapał do jej przeczytania stopniowo topniał. Ta nieudolność mnie zniechęciła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ,,Dworek Longbourn" jest dobrą ,,zwykłą powieścią", ja oczekiwałam po nim czegoś więcej.

      Usuń
  6. Pomysł na tą książkę od początku mi się spodobał, ale wcześniej chciałabym sobie przypomnieć "Dumę i uprzedzenie" :) Czytałam ją całe wieki temu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czytałam ją jakieś pięć lat temu, szmat czasu :)

      Usuń
  7. Widziałam już gdzieś tę książkę. Zapowiada się bardzo interesująco.

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka gości na mojej liście "Koniecznie przeczytaj!" :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę koniecznie zapoznać się z ofertą tego wydawnictwa, bo widzę po twojej recenzji, iż mają całkiem interesujące książki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Okładka skojarzyła mi się z gejszą.
    Jakoś nie trawię tych "dokrętek". Austen pisała o tym, co widziała, nie siliła się na "podrabianie" czyjegoś stylu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bardzo nieufnie podchodzę do wszelkich kontynuacji, przeróbek itp. ,,Dworek Lonbourn" wygrałam w konkursie i żal było mi nie sprawdzić, jak Baker poradziła sobie z tą książką. Poradziła sobie średnio, ale nie napisała gniota. Ot, właśnie takie pospolite czytadło.

      Usuń
  11. Nie czytałam i nie jestem pewna, czy kiedykolwiek przeczytam, ale ta okładka jest po prostu PIĘKNA. Żeby więcej tylko takich okładek było... A ja się ciągle na jakieś niedopracowane natykam... ;/.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ostatnio mam szczęście do dopracowanych okładek. Jeśli chodzi o ,,Dworek Lonbourn" to okładka jest tylko jednym z elementów dobrze przemyślanej oprawy graficznej. Wnętrze książki jest równie ładne.

      Usuń

Hej, jeśli przeczytałeś tę recenzję i chociaż odrobinę Ci się spodobała, daj mi o tym znać. Gdy tylko widzę chociaż jeden nowy komentarz naprawdę wierzę, że warto pisać dalej, a uśmiech sam pojawia się na mojej twarzy. Znasz to uczucie, prawda?