wtorek, 16 września 2014

Nie tylko Dywizjon 303 [Remigiusz Mróz ,,Turkusowe szale"]

II wojna światowa jest jednym z najczęściej występujących w powieściach wątków historycznych. Jest to bardzo wdzięczny temat, za jego pomocą można ukazać bohaterstwo, tragedię oraz niezwykłe cechy charakteru stworzonych przez siebie postaci. Świadomość historyczna dotycząca tego okresu nie jest dobra, powszechnie znane są tylko najważniejsze momenty tego okresu. Z tego względu na szczególną uwagę zasługują teksty kultury, które ukazują swoim odbiorcom mniej popularne wątki tego konfliktu. Jeśli chodzi o polskie lotnictwo, to szczególne miejsce w świadomości wszystkich Polaków zajął działający na terenie Wielkiej Brytanii Dywizjon 303. Remigiusz Mróz, w swojej najnowszej książce zatytułowanej ,,Turkusowe szale" postanowił przybliżyć losy innej formacji wojskowej działającej na obczyźnie - 307 Dywizjonu Nocnego Myśliwskiego ,,Lwowskich Puchaczy".
Remigiusz Mróz,
Turkusowe szale,
wydawnictwo Bellona,
Warszawa 2014,
stron 524.

Akcja tej powieści rozpoczyna się w 1940 roku w Squires Gate. Grupa polskich lotników, czekająca na sformowanie dywizjonu, do którego mieli zostać wcieleni, odbywa konieczne szkolenia. Nie są oni zainteresowani podnoszeniem swoich umiejętności w zakresie znajomości języka angielskiego i topografii państwa, na terenie którego będą walczyć, chcą walczyć. Ich sytuacja poprawia się, gdy Feliks Essker i Leon Merowski biorą sprawy w swoje ręce i wyruszają na samozwańczą misję. Od tej pory zadaniem Polaków jest patrolowanie wyznaczonego terenu w nocy i zmaganie się z trudami dnia codziennego za dnia, tymczasem ich szeregi zaczynają topnieć. Z czasem okazuje się, że nie jest to dziełem przypadku, ani wrogich samolotów. W bazie czai się szpieg. 

Niemalże wszyscy bohaterowie tej książki to żołnierze, nic więc dziwnego, że posługują się oni wojskowym żargonem. Jego szczególną odmianą są maksymy pułkownika Tritcharta, które towarzyszyły bohaterom podczas każdej większej akcji, wizyty w barze, czy koleżeńskiej kłótni. Poza akcentem humorystycznym, ukazują one przywiązanie żołnierza do swojego pierwszego przełożonego czy też, jak w tym przypadku, szanowanego szkoleniowca. Jest to wyraz starego żołnierskiego, choć niekoniecznie eleganckiego, etosu. Przedstawicielem starej wojskowej szkoły jest major Żyro. Jego nieco przerysowana postać wzbudziła we mnie wiele sympatii, trzymałam kciuki za to, by do końca lektury okazał się on tak kryształowo uczciwy, jak na jej początku. Poza tym, styl wypowiedzi, którym się posługiwał, stanowił miłą odskocznię od nieco irytującego pod koniec wojskowego żargonu. 

Głównym bohaterem tej książki jest Feliks Essker, to głównie jemu towarzyszymy podczas poznawania akcji tej ksiażki, chociaż poczynania podporucznika nie są jedynym planem fabularnym tej powieści. Losy Esskera przestają być najważniejsze, gdy na pierwszy plan wysuwają się dramatyczne poszukiwania grasującego w bazie szpiega. Akcja tej książki rozgrywa się bardzo szybko, głównie z powodu braku ,,nadprogramowych" opisów. Remigiusz Mróz nie lubi stosować opisów i dał temu wyraz również w swoich książkach z serii ,,Parabellum" (recenzje pierwszych dwóch części możecie przeczytać tu i tu). Jego czytelnicy poznają dokładniej dane miejsce, postać czy przedmiot tylko wtedy, gdy jego wygląd odgrywa znaczącą rolę dla rozwoju akcji książki. 

,,Turkusowe szale" mogę polecić osobom ceniącym autora za jego poprzednie książki, z pewnością nie zawiodą się oni na tej powieści. Tym, którzy nie mieli z nimi do czynienia rekomenduję ,,Turkusowe szale" jako sensacyjno-historyczną powieść popową. Dlaczego popową? Dlatego, że jest to książka, którą czyta się niezwykle szybko, autor nie wymaga od czytelnika poważnej wiedzy historycznej, to on ją podaje i to w pigułce bardzo łatwej do połknięcia. Profesjonalny historyk lub po prostu osoba żywo interesująca się historią z pewnością potraktują ją jako przyzwoitą powieść rozrywkową zgodną z ich zainteresowaniami. Moimi też. 

To wszystko na dziś, dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam,
Franca


Egzemplarz tej książki otrzymałam dzięki uprzejmości jej autora oraz wydawnictwa Bellona. Dziękuję za zaufanie.

Powyższa recenzja bierze udział w wyzwaniu Polacy nie gęsi

23 komentarze:

  1. Właśnie zaczynam czytać ;) Mam nadzieję, że wciągnę się równie mocno co inni ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam twórczości tego autora, ale jakiś czas temu wygrałam na pewnym blogu jego ''Parabellum''. Dlatego najpierw wezmę się za tę książką i jak przypadnie mi do gustu, to nie omieszkam zaznajomić się z pozostałymi dziełami Pana Remigiusza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem, ,,Prędkość zdarzeń" to jak dotąd najlepsza książka Mroza. Myślę, że powinna Ci się spodobać.

      Usuń
  3. Skutecznie zachęciłaś mnie. Z przyjemnością zakupię ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książki tego autora zbierają bardzo dobre opinie, muszę się z którąś kiedyś zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie nie irytował ten żargon wojskowy :) A co do opisów to masz 100% rację. Nie ma ich na wcisk i są użyte po to, kiedy muszą być, dzięki czemu wcale nie są nużące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to cecha charakterystyczna typowo ,,męskiego" pisania i książek akcji.

      Usuń
  6. Piękny tytuł, piękna okładka, piękna treść, słowem - piękna książka ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. o Mrozie nasłuchałam się tylu pochwał - szczególnie od pewnej Agnieszki, że w przyszłości choćby z ciekawości, chętnie go poczytam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tematyka mnie interesuje, więc tylko czytać:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Sama nie wiem, bo ta ksiażka bardzo przypomina mi 'Dywizjon 303' przy którym okropnie sie męczyłam. Jednak sądzę, że nie warto przekreślać tak od razu żadnej książki, więc chyba jedynie z tego powodu bym po nią sięgneła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ,,Turkusowe szale" są o wiele ,,lżejsze", możesz je przeczytać nawet w jeden wieczór, więc niczym nie ryzykujesz - próbuj!

      Usuń
  10. Jestem właśnie w trakcie lektury, więc niebawem zamieszczę swoją recenzje. Rozczarowania oczywiście nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie ciągnie mnie do tej książki. Nie w moim typie po prostu. Za to mogę powiedzieć, że okładka udana. I wydaje się pasować do treści ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, okładka tej książki jest naprawdę udana i duża w tym zasługa samego Remigiusza Mroza.

      Usuń
  12. Widziała bardzo fajną recenzję na blogu (chyba) EsaCzyta tej książki, a twoja opinia jedynie upewniła mnie w przekonaniu, że warto by przeczytać Turkusowe szale!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, recenzja Esy wiernie oddaje klimat tej książki. Dziewczyna wykonała kawał dobrej roboty!

      Usuń
  13. Czekam na tą książkę, zapowiada się wspaniale.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zazdroszczę możliwości przeczytania tej książki :) Pojawiające się recenzje, tak jak się spodziewałam, są bardzo dobre, więc pozostaje mi rozejrzeć się za własnym egzemplarzem :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam i niebawem biorę się za lekturę. Czuję, że mi się spodoba. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie znam jeszcze twórczości autora, więc nie wiem, czego się spodziewać. Tematyka interesująca, ale chwilowo raczej odpoczywam od tego typu książek.

    OdpowiedzUsuń
  17. Widzę, że książka cieszy się dużą popularnością. Mam nadzieję, że i ja będę miała ją okazję kiedyś przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  18. Zauważyłam, że wiele osób zachwyca się książkami Remigiusza Mroza. ,,Parabellum" mnie nie ciekawi chwilowo. Natomiast na ,,Turkusowe szale" mam ogromną ochotę. Mam zamiar odwiedzić księgarnię i zapolować.

    OdpowiedzUsuń

Hej, jeśli przeczytałeś tę recenzję i chociaż odrobinę Ci się spodobała, daj mi o tym znać. Gdy tylko widzę chociaż jeden nowy komentarz naprawdę wierzę, że warto pisać dalej, a uśmiech sam pojawia się na mojej twarzy. Znasz to uczucie, prawda?