poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Królowa (podobno) powieści historycznej po raz drugi

Gdy w 1453 roku Turcy zdobyli Konstantynopol i doprowadzili do upadku cesarstwa wschodniorzymskiego, w Europie uważano, że stanowi to zapowiedź nadchodzącego końca świata. Na ewentualną apokalipsę szczególnie musieli przygotować się chrześcijanie, dla których oznaczała ona moment rychłego spotkania ze Stwórcą. To, w jaki sposób wyznawcy Jezusa powinni przygotować się na ten sądny dzień i czy w ogóle powinni się go w najbliższym czasie spodziewać próbował zbadać Kościół. 

Ten krótki wycinek historii zainspirował brytyjską autorkę bestsellerów, Philippę Gregory, do napisania serii książek zatytułowanej Zakon Ciemności. Jak dotąd w Polsce ukazały się dwie jej części: Odmieniec (którego chaotyczną recenzję możecie przeczytać tutaj) i Krucjata, którą mam przyjemność teraz recenzować. 

Głównymi bohaterami tej serii są Luca Vero - młody inkwizytor i Izolda Lucretili - dziedziczka sporych włości, z których została wypędzona przez swojego brata. Mają oni różne cele. Luca musi badać wszystkie wydarzenia, które miałyby wskazywać na to, że koniec świata jest blisko, zaś Izolda zmierza do syna swego ojca chrzestnego, który ma pomóc jej w odzyskaniu tego, co utraciła po śmierci ojca. W ich spełnieniu pomagają im Freize, sprytny giermek, brat Piotr, skryba i Iszrak, muzułmańska towarzyszka i przyjaciółka Izoldy. Grupa ta poznała się w dość ciekawych okolicznościach opisanych w Odmieńcu. Tym razem bohaterowie przybywają do Piccolo, niewielkiego włoskiego miasteczka, do którego zmierza dziecięca krucjata prowadzona przez charyzmatycznego młodzieńca Johanna. Młody przywódca tej niezwykłej wyprawy swoimi płomiennymi kazaniami przekonuje do siebie większość mieszkańców miasta oraz Lucę i Izoldę. Johann wydaje się mieć czyste intencja oraz niezwykły kontakt z Bogiem, który... pomoże  mu rozstąpić morze?
Od razu chciałabym zaznaczyć, że pisząc Krucjatę Gregory wystrzegła się wielkiego błędu, jaki popełniła w swojej poprzedniej książce. Największym minusem Odmieńca była przewidywalność, nie trudno było zgadnąć co wydarzy się za pięć, dziesięć, pięćdziesiąt stron. W tej części tajemnice i niejasności mnożą się na potęgę, co znacznie uatrakcyjnia lekturę. Niestety, niektóre z elementów fabuły nie są zbyt prawdopodobne. Najlepszym tego przykładem jest jeden z bohaterów, który narobił w tej książce sporego zamieszania po czym zniknął z jej kart i został przez inne postacie zwyczajnie zapomniany.

Gregory wielką uwagę przywiązuje do bohaterów swoich książek i bardzo zależy jej na tym, by czytelnik nie przeszedł obok nich obojętnie. W tym celu tworzy ich charakterystykę, którą przedstawia w tekście w dość prosty i oczywisty sposób, po czym nie daje odbiorcy zapomnieć, że Freize jest sympatyczny i ma dobre serce, a Izolda ma piękne blond włosy i jest prawdziwą damą (z tym ostatnim zażarcie bym polemizowała). Najważniejsze cechy kolejnych postaci (maksymalnie po dwie/trzy na głowę) nachalnie wbija nam głowy jakby krzycząc: pamiętaj, ten bohater jest taki i nie może być inny! Dość zabawny jest również fakt, że pisarka koniecznie musi podkreślać to, że bohaterowie jej książki są ładni. Luca jest nieziemsko przystojny, pewien korsarz również, Iszrak ma wspaniałą brzoskwiniową cerę, a Izolda... Izolda jest spełnieniem marzeń każdego inkwizytora. 

Pomimo tego, że wymieniłam powyżej kilka minusów tej powieści to bardzo żałuję, że jest ona tak krótka. Fabuła całej tej serii ma wielki potencjał i gdyby Gregory zdecydowała się stworzyć z niej kilkutomowy cykl dla dorosłych, wyszedłby z tego całkiem przyzwoity bestseller. Niestety, próba ukierunkowania jej na teksty historyczo-młodzieżowe zabrała Zakonowi Ciemności większość jego czaru i możliwości. Z tej serii można było wycisnąć znacznie więcej. Ja jednak, na przekór swojej własnej opinii, sięgnę po kolejne jej części. Pomijam już to, że pięknie prezentują się one na półce (brawa dla wydawnictwa za rewelacyjną oprawę graficzną!) to na dodatek, pomimo licznych ich minusów, ciężko jest zrezygnować z możliwości śledzenia przygód młodego inkwizytora i jego przyjaciół. Chyba nie powinnam brać się za serię, nie potrafię się od nich oderwać.

To wszystko na dziś, dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam,
Franca

Powyższa recenzja bierze udział w wyzwaniu Czytamy powieści historyczne. 

24 komentarze:

  1. Jakoś do przeczytania Gregory nie mogę się zmobilizować :) Czasami, choć rzadko, lubię przeczytać powieść historyczną i trochę wstyd nie znać królowej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ,,Zakonem Ciemności" królowa Gregory jak na razie nie potwierdziła swojego wyjątkowego statusu, więc nie musisz się niczego wstydzić:)

      Usuń
  2. Może kiedyś sięgnę po tę serię, mam nadzieję, że mi się to uda ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. względem Odmieńca, jakościowy przeskok w Krucjacie jest ogromny. powieść zyskała na spójności i tak jak piszesz, jest mniej przewidywalna. tym samym lubię Gregory również w młodzieżowym wydaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam szczerą nadzieję, że w ,,dorosłej" wersji proza Gregory jest jednak nieco lepsza.

      Usuń
  4. To seria, którą z czystym sumieniem mogę polecić mojemu kuzynowi. Na pewno przypadnie mu do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mojemu młodszemu bratu spodobała się ta seria, choć i on zauważył kilka jej minusów.

      Usuń
  5. Czytam właśnie "Krucjatę" i sama wyłapałam te kilka minusów, jednak powieść ta wciąga bardziej niż "Odmieniec" i widać, że autorka uczy się na swoich błędach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że nie powinno się oceniać twórczości Philippy po tym cyklu, bo renomę królowej powieści historycznej zyskała dzięki swoim "dorosłym" seriom - cyklowi tudorowskiemu i Wojnie Dwu Róż :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cykl tudorowski przynajmniej na razie raczej sobie odpuszczę, ale chętnie poznam sfabularyzowaną wersję opowieści o wojnie Dwu Róż.

      Usuń
  7. A ja chętnie zapoznałabym się z twórczością tej pani :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak na razie nie dla mnie. Jakoś nie mam nastroju na takie klimaty, ale później kto wie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Już taki mam niedosyt książkowy ostatnio, że pochłonęłabym dosłownie wszystko!;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szczerze mówiąc ja nie przebrnęłam przez Odmieńca - rozśmieszyła mnie ta książka. Jeśli rzeczywiście Gregory jest taką królową powieści historycznej, to Odmieńca najwyraźniej nie ona napisała, tylko jakaś gimnazjalistka - w tej książce nie ma niczego, co byłoby godne uwagi. Fabuła była przewidywalna do cna, bohaterowie nijacy, język prostacki. Za kontynuacje podziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spotkałam się z opinią, że ,,Zakon Ciemności" to wielka zniżka formy Gregory. Na ,,Odmieńcu" zawiodłam się niesamowicie, ,,Krucjata" jest już nieco lepsza, więc mam nadzieję, że kolejne części będą coraz bardziej dopracowane.

      Usuń
  11. Też nie lubię, jak autor ciągle podkreśla cechy bohaterów. No ale tutaj możemy to wybaczyć :) Na tę serię mam ochotę od dawna.

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam Philippę Gregory, ale ta seria hakoś do gustu mi nie przypadła

    OdpowiedzUsuń
  13. Odpowiedzi
    1. Jeśli masz na myśli moje recenzje to serdecznie dziękuję Ci za komplement.

      Usuń
  14. Gregory ma lepsze i gorsze powieści, np. totalnie mnie pochłonęły "Dwie królowe", ale już "Błazen królowej" trochę wynudził. Nie jest to moja ulubiona pisarka, ale poczytać ją mogę, jeśli tematyka jest ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie jestem miłośniczką powieści historycznych, ale muszę przyznać, że Philippę Gregory, a raczej jej twórczość od dawna mam na oku, ponieważ w sieci a także moja ciocia bardzo ją zachwala. Dlatego muszę się przekonać w czym tkwi jej fenomen, więc postaram się poszukać jakąkolwiek książkę tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  16. Przyznam, że zupełnie nie miałam jeszcze do czynienia z tą autorką. Moja kuzynka ją za to uwielbia i ma jej wszystkie powieści - więc jak mnie najdzie ochota, to mogę sobie nawet maraton urządzić ;).

    OdpowiedzUsuń
  17. mam w planach inne książki tej autorki, także ten tytuł będzie musiał jeszcze trochę poczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciągle w księgarni spoglądam na książki autorki, jednak nie lubię powieści historycznych. Muszę przyznać, że w internecie jest głośno o P. Gregory i będę się starać chociaż coś przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń

Hej, jeśli przeczytałeś tę recenzję i chociaż odrobinę Ci się spodobała, daj mi o tym znać. Gdy tylko widzę chociaż jeden nowy komentarz naprawdę wierzę, że warto pisać dalej, a uśmiech sam pojawia się na mojej twarzy. Znasz to uczucie, prawda?