niedziela, 27 kwietnia 2014

O ,,umiejętnościach alkowianych" staropolskich panien

Kobiety przez całe wieki traktowane były jak dodatki do mężczyzn. Praktycznie nigdy nie określano ich po imieniu, zawsze były córkami, żonami, matkami pana X. Najprawdopodobniej sytuacja ta nigdy nie uległaby zmianie, gdyby nie niezwykłe jednostki, które świadomie zrywały z obowiązującymi w ich czasach konwenansami i odrzucały patriarchalną obyczajowość. Nie zawsze kobiety te (i nie tylko kobiety) były sufrażystkami czy też feministkami, czasami ,,niechcący" swoim zachowaniem i stylem życia sprawiały, że coraz więcej ludzi zaczynało odczuwać potrzebę wprowadzenia zmian w kulturze i społeczeństwie. Właśnie takimi kobietami, żyjącymi inaczej, zainteresował się Zbigniew Kuchowicz, który część z nich postanowił uwiecznić w swojej książce zatytułowanej Wizerunki niepospolitych niewiast staropolskich XVI -XVIII wieku

Niemalże cała twórczość Zbigniewa Kuchowicza, historyka i profesora Uniwersytetu Łódzkiego, dotyczy kultury staropolskiej. W swych książkach badacz ten skupiał się na niedocenianych przez swoich kolegów aspektach życia naszych przodków. Kuchowicz jest autorem takich opracowań jak Miłość staropolska, Obyczaje staropolskie XVII i XVIII wieku i, mojego ulubionego, Wpływ odżywiania na stan zdrowotny społeczeństwa polskiego w XVIII wieku. Wspominam o tym, ponieważ współcześnie większość czytelników interesujących się historią preferuje tego typu nietypowe ujęcia tematów, zbliżone nawet do ciekawostek. Myślę, że jeśli ktoś jest zainteresowany tym okresem naszej kultury, książki tego autora będą dla niego jak znalazł. 

Wróćmy jednak do Wizerunków.... Książka ta składa się z wstępu, zakończenia i dziewiętnastu rozdziałów, z których każdy dotyczy jednej niepospolitej niewiasty. Długość rozdziałów nie jest taka sama, najdłuższy z nich liczy pięćdziesiąt sześć stron, najkrótsze - osiem Opis dziejów swoich bohaterek Kuchowicz zaczyna oczywiście od Barbary Radziwiłłówny, której krótkie życie, a zwłaszcza jego końcówka, gdy nie była już zwykłą nałożnicą, a prawowitą żoną Zygmunta Augusta i królową Polski, odcisnęła wielkie piętno na naszej kulturze. O Barbarze napisano wiele wierszy i poematów, jej zakazany związek z kochliwym królem oburzał fałszywie pruderyjną elitę Rzeczypospolitej, zaś jej śmierć wstrząsnęła do głębi całym otoczeniem króla i przede wszystkim nim samym. Zarysem historii Radziwiłłówny Kuchowicz otwiera galerię kobiet, które zapisały się w historii Polski głównie dzięki swej urodzie oraz ,,umiejętnościom alkowianym". Niektóre panie były w nich tak zaawansowane, że bezpłodnym mężczyznom  udawało im się rodzić dzieci. 

Oczywiście metresy królewskie i magnackie nie są jedynymi bohaterkami tej książki. Na mnie wielkie wrażenie zrobiły rozdziały dotyczące dwóch staropolskich poetek: Anny Stanisławskiej i Elżbiety Drużbackiej. Twórczość obu tych pań postaram się niedługo Wam przedstawić. Nieco przerażający był za to opis dwóch fanatyczek religijnych, które swego czasu pretendowały nawet do miana błogosławionych. Interesujący był również opis pierwszej polskiej lekarki - Reginy Salomei Rusieckiej. 

Podczas czytania tej książki niejednokrotnie przyłapywałam się na tym, że bardziej niż losy tytułowych niewiast interesuje mnie opis epoki zwarty w tej książce jakby mimochodem. Niestety, aby coś znaczyć w ówczesnym świecie, staropolska kobieta musiała się albo dobrze urodzić, albo umieć uwieść kogo trzeba. Prawdziwymi damami były kobiety, które mogły pochwalić się obiema tymi cechami. W innym wypadku ginęły one wśród setek tysięcy jej podobnych. Przerażała mnie również zachłanność i pycha ówczesnej magnaterii, która dla pieniędzy zaprzedałaby duszę diabłu, nie wychodząc przy tym z kościoła. 

Bardzo miło będę wspominała tę lekturę i to pomimo tego, że większość bohaterek i bohaterów w niej opisanych raczej nie wzbudziło we mnie ciepłych uczuć. Dzięki Wizerunkom niepospolitych niewiast staropolskich XVI-XVIII wieku zapoznałam się z opisem obyczajowości trzech wielkich epok, z których jedna, ta, którą autor najbardziej się interesował, nigdy mnie nie pociągała. Niestety, nawet jeśli zdecydujecie się przeczytać tę książkę, najprawdopodobniej będziecie mieli wielkie problemy z jej zdobyciem. Ja swój egzemplarz kupiłam w jednym z antykwariatów po dość długim okresie poszukiwań. Mam jednak nadzieję, że będziecie wytrwali i uda Wam się zdobyć i oczywiście przeczytać tę książkę. Miłej lektury!

To wszystko na dziś, dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam,
Franca

29 komentarzy:

  1. Nietypowe, ale intrygujące. Miłośnicy książek historycznych na pewno mają teraz na tę książkę smak ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Wprost fantastycznie, że wspominasz tę książkę! Od dawna fascynują mnie historie (nie)zwykłych kobiet w historii świata. Zdecydowanie coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Interesująca tematyka, zapiszę tytuł, może kiedyś uda się go zdobyć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie bym przeczytała, ale zmartwiło mnie to, że jak piszesz jest trudno dostępna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka mnie zainteresowała, więc zaraz sprawdziłam, czy jest w BUL-e. Nie do wiary, człowiek był prorektorem UŁ, a w bibliotece uniwersyteckiej nie mają wszystkich jego książek. Wprawdzie jest 15 innych, z czego najbardziej zachęcająco brzmią mi "Anegdoty, facecje i sensacje obyczajowe XVII i I-szej poł. XVIII wieku .",Są też wszystkie trzy, które wymieniłaś, ale tylko "Miłość staropolska" i '"Obyczaje staropolskie" do wypożyczenia do domu.Czy którąś z tych dwóch również możesz polecić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie czytałam (jeszcze!) żadnej z tych dwóch książek, ale z tego co wiem, obie są równie ciekawie.

      Usuń
    2. Ale zacznę jednak od "Anegdot...", no chyba, że mi się zmieni, gdy nadejdzie czas wypożyczenia, czyli jeszcze trochę, bo na razie muszę uporać się z kilkoma innymi. Z popularnonaukowych czytam teraz "Wielką wyprawę księcia Racibora" i następna w kolejce jest "Wielka trwoga", a w międzyczasie trzeba zrobić przerwę na powieści :)
      Niemniej jednak dobrze, że podpowiedziałaś tego autora, bo nie znałam.

      Usuń
    3. Czytałam "Obyczaje staropolskie" i są świetne! Opisy chorób, alkoholi, przesądów i kulinarnych frykasów są naprawdę bardzo interesujące, a do tego książka jest napisana w bardzo przystępny, a wręcz wciągający sposób :).

      Usuń
    4. Cieszę się, że spodobała Ci się ta książka. Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że nie zawiodę się na tej lekturze:)

      Usuń
  6. Myślę, że spodobałaby Ci się w takim razie książka "Szlachcianki w świecie sarmackim. Jak żyły kobiety na dworach szlacheckich w dawnej Polsce". Muszę przyznać, że dość ciekawie - aczkolwiek czasami dość pobieżnie (brak materiałów?) jest w niej opisane codzienne życie kobiet w czasach Polski sarmackiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za rekomendację. Rozejrzę się za tą książką.

      Usuń
  7. Szkoda, że jest tak trudno dostępna :( Lubię każdą literaturę, która tyczy się kobiet, więc dla mnie to gratka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo się cieszę, że przypomniałaś książkę prof. Kuchowicza! Czytałam "Miłość staropolską", "Obyczaje staropolskie", które oczywiście polecam, ale najbardziej lubiłam jego "Barbarę Radziwiłównę". Pisał niezwykle przystępnym językiem, co w tamtych czasach nie było oczywiste, jeśli chodzi o profesorów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Profesor Kuchowicz na szczęście był chwalebnym wyjątkiem:)

      Usuń
    2. Polecam "Aleksander Fredro we fraku i w szlafroku" Z założenia pisana w podobnym stylu co Barbara Radziwiłłówna i celem autora było aby miała równie lekką stylistykę
      Miałam szczęście znać Profesora i być przy tworzeniu tego dzieła.

      Usuń
    3. Polecam "Aleksander Fredro we fraku i w szlafroku" Z założenia pisana w podobnym stylu co Barbara Radziwiłłówna i celem autora było aby miała równie lekką stylistykę
      Miałam szczęście znać Profesora i być przy tworzeniu tego dzieła.

      Usuń
  9. Uwielbiam takie książki, muszę koniecznie się rozejrzeć za tą pozycją. A kto to wydał?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój egzemplarz wydało Wydawnictwo Łódzkie w 1974 roku. Jest to wydanie drugie. Od razu zaznaczam żebyś nie sugerowała się okładką, której zdjęcie zamieściłam w powyższej recenzji. Kupiłam tę książkę w antykwariacie już pozbawioną obwoluty, więc możesz znaleźć w Internecie inne jej wersje.

      Usuń
    2. a myślałam, że to jakaś nowa publikacja :), a to w bibliotece poszukam :)

      Usuń
  10. Zdecydowanie publikacja w moim guście:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Całkowicie inny świat, dobrze, że żyjemy w takich normalnych czasach.

    OdpowiedzUsuń
  12. Książka dostępna w mojej bibliotece. I bardzo dobrze;) Chętnie poczytam o Barbarze Radziwiłłównie. I, przy okazji, o innych kobietach żyjących w tamtym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Historia i kultura to dla mnie zawsze dobre połączenie. Chętnie bym przeczytała książkę, ale biorąc pod uwagę zasób książek w moim mieście, nie będzie to takie łatwe...

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja czasami mam wrażenie, że niektóre osoby, zwłaszcza żyjące w małej, wiejskiej aglomeracji nadal taktują kobiety jak dodatki do mężczyzn. Często starsze babunie nie mówią o danej kobiecie np. Anna, czy Kasia, tylko : no wisz ta Jankowa kobita, lub Staśkowa :)
    A książka wprawdzie wydaje się interesująca, lecz obecnie szukam czego innego tematycznie.

    OdpowiedzUsuń
  15. mam wrażenie, że cała historyczna przeszłość była dla kobiet straszna i musiały się one wykazywać nie lada sprytem, aby żyć w godnych warunkach. zaradność pozostała nam do dziś, dobrze jednak, że w końcu możemy liczyć na większą swobodę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, dokładnie! podpisuję sie pod tym. Kobieta zawsze miała ciężko. Nie dość że musiała urodzić, to jeszcze dbać o dom i rodzinę..

      Usuń
  16. Interesująca lektura, szczególnie ze względu na postaci historyczne, które wziął pod pióro profesor Kuchowicz.
    Poszukam w bibliotece uniwersyteckiej, może będzie.

    OdpowiedzUsuń

Hej, jeśli przeczytałeś tę recenzję i chociaż odrobinę Ci się spodobała, daj mi o tym znać. Gdy tylko widzę chociaż jeden nowy komentarz naprawdę wierzę, że warto pisać dalej, a uśmiech sam pojawia się na mojej twarzy. Znasz to uczucie, prawda?