poniedziałek, 30 września 2013

Zeldzie - raz jeszcze

Ładnych parę lat temu obejrzałam fragment filmu, którego nie mogę zapomnieć do dziś. Włączyłam go w momencie gdy jakaś kobieta wbiegając na ulicę została potrącona przez nadjeżdżający z dużą prędkością samochód. Obraz jej zmasakrowanego ciała zaniesionego przez świadków wypadku do jednego z okolicznych budynków i złożonego na stole zapadł mi w pamięci jak żaden inny kadr filmowy (nigdy przesadnie nie interesowałam się kinem). Teraz, gdy już skończyłam czytać ,,Wielkiego Gatsby'ego" Francisa Scotta Fitzgeralda dowiedziałam się, że był to kadr z ekranizacji tejże książki. Domyślam się, że ta informacja w żaden sposób nie sprawiła, że Wasze życie zmieniło się nie do poznania (moje również pozostało takie samo), ale miło jest się dowiedzieć, że już kiedyś miałam już do czynienia z tą historią.

 „Ile razy masz ochotę kogoś krytykować (...) przypomnij sobie, że nie wszyscy ludzie na tym świecie mieli takie możliwości jak ty.”

I wojna światowa dobiegła końca, miliony amerykańskich chłopców wracają do swych domów. Jednym z nich jest Nick Carraway, który przybywa do Nowego Yorku by robić karierę.W pewnym momencie poznaje niebotycznie bogatego Jaya Gatsby'ego, również weterana I wojny światowej. Mężczyzna wydaje się dość nachalnie zabiegać o jego przyjaźń. Po pewnym czasie okazuje się, że Gatsby'ego łączy coś z Daisy Buchanan, żoną znajomego Nicka ze studiów. 

Jak we wszystkich książkach i w tej istnieje wątek główny, wokół którego toczą się poczynania bohaterów. Mimo to, mam wrażenie, że historia Gatsby'ego jest tylko pretekstem ku temu, by ukazać życie zblazowanych wyższych klas społecznych po I wojnie światowej. Nick Carraway to typowy amerykański dorobkiewicz z dobrego domu, Gatsby jest już zdecydowanie ciekawszą postacią. Wychowany na zachodnim wybrzeżu chłopak od najmłodszych lat musiał zarabiać na swoje utrzymanie. Jego życie diametralnie się zmienia gdy poznaje ekscentrycznego milionera, Dana Cody'ego i wyrusza z nim w podróż.Wtedy właśnie młody Gatsby zauważa, że można żyć inaczej, lepiej. Szczególnie ciekawie opisane są postacie Daisy i Toma Buchanana. Pomimo tego, że byli oni ludźmi, którym miałam ochotę splunąć w twarz, nie zostali oni opisani w sposób przerysowany. Zostali oni przedstawieni jako małżeństwo, które możemy spotkać tuż za rogiem, co powinno nas przerażać gdyż: 
Francis Scott Fitzgerald

,,Tom i Daisy niszczyli rzeczy i ludzi, a potem wracali do stanu absolutnej beztroski, do swoich pieniędzy, do tego wszystkiego, co trzymało ich razem, i piwo, którego nawarzyli kazali pić innym...".

,,Wielki Gatsby" przypomina mi książkę innego przedstawiciela tzw.straconego pokolenia, Ernesta Hemingwaya i jego ,,Słońce też wschodzi". Pomimo tego, że Fitzgerald nie wziął udziału w I wojnie światowej to w jego prozie również można dostrzec rozgoryczenie rzeczywistością. Fitzgerald obdziera z magii amerykański sen, w który niektórzy wierzą do dzisiaj. Lata dwudzieste, które wciąż uznawane są za ,,niepowtarzalne i piękne" okazały się być okrutne i niewiele warte

Powieść-klasyk, najsłynniejszy tekst Francisa Scotta Fitzgeralda absolutnie mnie nie zawiódł. Tę książkę można czytać na n sposobów. Dowiemy się z niej o wiele więcej niż tylko tego, że pieniądze szczęścia nie dają. Polecam!

To wszystko na dziś, dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam,
Franca


14 komentarzy:

  1. Świetna recenzja. Oglądałam film pewno dwa razy i być może dlatego nie przeczytałam książki chociaz od lat mam dwie w biblioteczce. Najwyższa pora ja przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam w planach i muszę w końcu zrobić miejsce na półce "czytam w tym miesiącu"

    OdpowiedzUsuń
  3. "Słońce też wschodzi" jeszcze przede mną - zaciekawiło mnie Twoje porównanie, więc tym prędzej po nią sięgnę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oglądałam film, bo byłam w kinie, ale książkę oczywiście tez mam w planach:)

    OdpowiedzUsuń
  5. moja przygoda z Gatsbym stanęła w miejscu, bo poznaję go przez słuchanie audiobooka, a póki co brak mi dla niego czasu. za tydzień czeka mnie jednak długa wyprawa nad polskie morze, to przez 8 godz w samochodzie myślę, że doczekam się jego finału :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten klasyk jeszcze nadal przede mną. Mam w planach lekturę tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Książkę z okładką z Twojego posta widziałam nawet w cenie 2,99!:) Świetna książka w tak dobrej cenie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Może rzeczywiście warto przeczytać? A też kojarzę ten kadr i nie wiedziałam, że to z tej książki!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie lubię. :(
    Wynudziłam się na tej książce okrutnie. Ale może nie trafiłam z nią na właściwy moment? Muszę obejrzeć film (najpierw starszą wersję) - jak mi się spodoba, to może raz jeszcze przeczytam książkę.

    OdpowiedzUsuń
  10. jeszcze nie czytałam, ale z pewnością nadrobię braki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Moja nauczycielka zachęcała mnie do przeczytania tej książki i w najbliższym czasie zamierzam to zrobić :) Z jednej strony trochę się jej obawiam, ale mam nadzieję że przypadnie mi do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja polecam opowiadania tego autora "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona i inne opowiadania " . Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Trochę mnie przygniótł "boom" na ten tytuł i na razie odpuściłam sobie czytanie tej książki. Ale mam w planach zapoznać się z nią odrobinę później :)

    OdpowiedzUsuń

Hej, jeśli przeczytałeś tę recenzję i chociaż odrobinę Ci się spodobała, daj mi o tym znać. Gdy tylko widzę chociaż jeden nowy komentarz naprawdę wierzę, że warto pisać dalej, a uśmiech sam pojawia się na mojej twarzy. Znasz to uczucie, prawda?