czwartek, 10 października 2013

Coś dla fanów literackich debiutów i fantastyki.

Nie jestem wielbicielką fantasy. Rzeczywistość jest dla mnie wystarczająco ciekawa. Mimo to, jako szanujący się mol książkowy, postanowiłam zapoznać się z jedną z książek należących do tego gatunku. ,,Worn" to debiutancka powieść Piotra Molendy, wrocławianina, absolwenta Politechniki Wrocławskiej.

Każdy, kto próbował kiedyś wydać swoją pierwszą (i każdą kolejną) książkę wie jak ciężko jest tego dokonać teraz, gdy czytelnictwo, a co za tym idzie, sprzedaż książek drastycznie spada. Piotr Molenda sam wydał swój tekst w formie elektronicznej, możecie go zakupić na oficjalnej stronie książki, do czego serdecznie namawiam.

Worn od zawsze nazywany był przybłędą i odmieńcem toteż nikt za nim specjalnie nie tęsknił gdy porwały go gnomy. Mężczyzna został przez nich doprowadzony przed oblicze istoty zwanej władcą czasu. W zamian za darowanie życia i dziesięcioletni morderczy trening Worn musi wyruszyć w niebezpieczną podróż celem odnalezienia czarnego klucza - drkaka. Przebrany za włóczęgę Worn spłaca swój dług przeżywając w tym czasie mnóstwo mrożących krew w żyłach przygód.

Piotr Molenda stworzył swój własny świat, w którym oprócz ludzi znalazło się miejsce dla wspomnianych już gnomów, wiedźm i innych tego typu istot. Mimo tej niezwykłej różnorodności postaci, które można spotkać na kartach tej książki najciekawszym jej bohaterem jest sam Worn. Mężczyzna, który potrafi zaopiekować się odrzuconym kotkiem nie cofnie się przed wymordowaniem całej wioski. Również jego skrajnie dziwaczny i, wydaje się, obrazoburczy światopogląd nie pozwala nam beznamiętnie przejść obok tej postaci. Rzadko się zdarza, że główny bohater książki jest jednocześnie jej najmocniejszym punktem.

Pomimo blisko siedmiuset stron, książkę czyta się całkiem szybko. Piotr Molenda swobodnie operuje charakterystycznym fantastyce językiem, choć chwilami rozbudowane opisy nużą czytelnika choć pozwalają też dokładniej zapoznać się ze światem przedstawionym w tekście. Myślę, że każdy znajdzie w tej książce coś dla siebie. Polecam nie tylko fanom gatunku.

Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję jej autorowi.


***

Pewnie zdążyliście już zauważyć moją dość długą nieobecność na blogu moim i na Waszych stronach. Przepraszam Was za to, ale w pierwszych dniach października rozpoczęłam studia, w które muszę się ,,wgryźć". Liczę więc na Waszą wyrozumiałość. :)

Nawiasem mówiąc, Alice Munro zdobyła Literacka Nagrodę Nobla. Ulubieniec bukmacherów, Haruki Murakami kolejny raz musiał obejść się smakiem. Myślicie, że to słuszny wybór?

To wszystko na dziś, dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam,
Franca

Recenzja bierze udział w wyzwaniu Polacy nie gęsi.

10 komentarzy:

  1. Twoja recenzja jest zachęcająca, ale okładka mnie odpycha okropnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładkę zaprojektował sam autor. Nie jest on grafikiem więc bądźmy wyrozumiali. :)

      Usuń
  2. Sporadycznie sięgam po fantastykę, gdyż na co dzień preferuje inny gatunek niemniej jednak polecę tę książkę komuś innemu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam, dla fanów fantasy to lekturs obowiazkowa. Niezwykle udany debiut.

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja brzmi interesująco, więc w wersji papierowej z przyjemnością sięgnę:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś fantatyka aż mnie tak nie przyciąga do siebie, ale może po tę pozycję kiedyś sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Recenzja zachęcająca, spasuję jednak ze względu na to, że moje oczy nie wytrzymałyby tyle przed monitorem. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Interesują mnie losy tej publikacji, sama jestem ciekawa książki - cieszę się, że recenzja jest pochlebna;)

    OdpowiedzUsuń

Hej, jeśli przeczytałeś tę recenzję i chociaż odrobinę Ci się spodobała, daj mi o tym znać. Gdy tylko widzę chociaż jeden nowy komentarz naprawdę wierzę, że warto pisać dalej, a uśmiech sam pojawia się na mojej twarzy. Znasz to uczucie, prawda?