piątek, 3 maja 2013

XXI-wieczny król romansu


Na początek chciałabym Was z całego serca przeprosić za to, że piszę o tej książce z perspektywy czasu i w bardzo oszczędny sposób. Niestety, zbliżająca się wielkimi krokami matura chwilowo uniemożliwiła mi czytanie książek innych niż podręczniki, czy wszelkiego rodzaju repetytoria. Mam nadzieję, że mimo to, poniższa recenzja chociaż odrobinę Was zaciekawi. A tymczasem, zgodnie z prośbą Gosiarelli - Nicholas Sparks!

***

Długo nie mogłam przekonać się do tego autora. W gimnazjum wszystkie dziewczyny z mojej klasy czytały Sparksa i wymieniały się jego książkami, a po seansie ,,Szkoły uczuć" napisały list do jednej za stacji telewizynych z prośbą, a właściwie rozkazem powtórzenia emisji filmu. Ja, jak zwykle, postanowiłam zrobić światu na przekór i nie tknęłam żadnej jego książki przez naprawdę długi czas. W końcu jednak, po wielu namowach uległam i sięgnęłam po kilka książek tego autora, ,,Pamiętnik", o którym chcę Wam napisać był bodajże czwarty z kolei. Dostałam tę książkę w prezencie gdy uczęszczałam do  pierwszej klasy liceum i z umiarkowanym entuzjazmem zabrałam się do jej lektury.

Dlaczego z umiarkowanym? Niestety, danym mi było dostać tę książkę z ,,filmową" i bardzo kiczowatą okładką z Rachel McAdams i Ryanem Goslingiem. Nie przepadam za okładkami inspirowanymi ekranizacją książek i zwykle szukam wcześniejszych wydań z mniej nastawioną na zysk oprawą.

Nawiasem mówiąc, już ładnych parę razy zastanawiałam się, ile stron liczyłyby książki Sparksa, gdyby wydano je małą, standardową czcionką. Obecna przywodzi mi na myśl książki dla dzieci.

Słówko o fabule. Książka opowiada historię Noaha i Allie, zakochanych, którzy z różnych względów musieli rozstać się na niemal czternaście lat. W końcu parze udało się pokonać wszystkie przeciwności losu i wziąć ślub. Niestety, to życie jak z bajki było tylko przysłowiową ciszą przed burzą.

Cóż można napisać o tej książce i jej autorze? Umówmy się, Sparks nie jest i nigdy nie będzie literackim geniuszem. Ja ze swojej strony już dawno temu ochrzciłam go czołowym autorem ,,książek odstresowujących".
Nie zawsze przecież mamy ochotę na prozę Sienkiewicza, liryki Puszkina, czy kryminały Roberta Ludluma. Wtedy z pomocą przychodzi nam Nicholas Sparks ze swoimi naiwnymi historiami, dziecięcymi metaforami i raczej lekkim piórem. W tej roli pisarz sprawdza się doskonale.

Nie mogę ani polecić, ani odradzić Wam tej książki. Doskonale zdaję sobie sprawę, że nie jest to lektura ponadczasowa, ale wiem, że choćby dla poprawy humoru sięgnę po następne książki tego autora. To chyba jakiś urok.

To wszytko na dziś, dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam,
Franca


14 komentarzy:

  1. Ja nie przeczytałam ani jednej książki Sparksa własnie dlatego, że są one takie popularne. Za to oglądnęłam Szkołę uczuć oraz Pamiętnik i powiem szczerze, że nie w moim guście są takie romantyczne, tkliwe filmy. Owszem popłakałam sobie troszkę, ale to nie jest kino jakie lubię najbardziej. Dlatego chyba po książki również na razie nie będę sięgać.
    Ja także już we wtorek piszę maturę, z tym że ja nie jestem w stanie czytać niczego- ani książek dla przyjemności, ani podręczników... Niech już będzie ten 17 maja, kiedy będę po wszystkich maturach.
    Powodzenia na egzaminach :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja odetchnę dopiero po 24 maja (czyli po maturze z francuskiego). Trzymam kciuki za wszystkich maturzystów, a zwłaszcza tych, którzy czytają mojego bloga:). Powodzenia!

      Usuń
  2. Rzadko sięgam po takie książki, ale Sparks'a wszyscy bardzo polecają... książki odstresowujące powiadasz.. w sumie takie czasami też są potrzebne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też nie czytałam jeszcze, żadnej książki Sparksa, wszyscy je chwalą... Dlatego tym bardziej ciężko się przełamać. Jakoś mnie nie korci, boję się zepsuć wrażenia po pięknym filmie, ale nie mówię nie dla książki:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja uwielbiam twórczość Sparksa za to, że zawsze potrafi mnie wzruszyć. Jego książka "A walk to remember" odegrała dużą rolę w moim życiu.

    OdpowiedzUsuń
  5. ze Sparksem mam ten problem, że widziałam chyba wszystkie ekranizacje jego książek, co niestety zawęża mi literackie pole wyboru. nie lubię czytać, kiedy znam już zakończenie, ale z czystej ciekawości pewnie z czasem i tak coś wygrzebię.

    p.s. powodzenia na maturze!

    OdpowiedzUsuń
  6. Sparksa to tylko "Szczęściarza" czytałam i średnio mi się podobał. "Pamiętnik" nie tyle co przeczytam, a odsłucham, bo mam audiobooka. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślę, że Sparks nigdy nawet nie miał aspiracji, by być geniuszem. Jeśli już to wybitnym w swojej dziedzinie (tak jak Nora Roberts jest wybitna w swoich romansach). Książka ta ogromnie mi się spodobała. Uwielbiam takie historie miłosne, mocno oddziałujące na emocje, dlatego Sparks jest dla mnie idealny. Rzadko mi się to zdarza, ale w tym wypadku wolę ekranizacje od samej książki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam tego autora. Jego książki są boskie, a nawet ekranizacje trzymają poziom :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam Sparksa, a "Pamiętnik" to moja ulubiona jego ksiązka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie bardziej spodobał się ,,Anioł stróż", ale ogólnie rzecz biorąc to Sparksa czyta się bardzo łatwo i przyjemnie. Lektura idealna na leniwy wieczór:)

      Usuń
  10. Tej książki nie czytałam, ale widziałam film dość dawno temu, nawet mi się podobał. Co do wspomnianej "Szkoły uczuć", to nie rozumiem tego całego zachwytu tą produkcją, owszem wzruszająca historia, ale mi ten film aż tak nie przypadł do gustu. Sparks ma lekkie pióro, ale nie nazwałabym go autorem "książek odstresowujących", a to dlatego, że jego powieści nie zawsze kończą się happy endem. A ja, jak już sięgam po romans, to liczę na szczęśliwe i banalne zakończenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie dzięki lekkiemu pióru Sparksa kompletnie się odstresowuję czytając jego książki, nawet wtedy, gdy akcja jest dość dramatyczna, czy wręcz całość kończy się tragicznie. Nie potrafię tego logicznie wytłumaczyć;).

      Usuń

Hej, jeśli przeczytałeś tę recenzję i chociaż odrobinę Ci się spodobała, daj mi o tym znać. Gdy tylko widzę chociaż jeden nowy komentarz naprawdę wierzę, że warto pisać dalej, a uśmiech sam pojawia się na mojej twarzy. Znasz to uczucie, prawda?