„Myślę, że kiedy zaczniemy się bać jeżdżenia stopem i podróżowania w taki sposób, w jaki podróżujemy, trzeba będzie przestać. Dlatego właśnie robimy to teraz, zanim staniemy się wystarczająco odpowiedzialni, aby nie robić tak lekkomyślnych rzeczy...”
Nigdy nie mam dosyć książek podróżniczych. Niestety, takie przyjemności kosztują, a ja, jak na razie, żadnego banku nie obrabowałam, więc nie mogę kupować sobie tyle książek, ile bym chciała. Tak więc gdy jakiś czas temu stanęłam przed moją ulubioną półką w księgarni, która, nie wiem czemu, nigdy nie jest oblegana, znowu zaczęłam przeżywać katusze, tak bliskie każdemu molowi książkowemu, co więcej - bibliofilowi! Nie wiem czemu ale moja uwaga od pewnego czasu kieruje się na książki z serii Biblioteka Poznaj Świat. Po szybkim przekartkowaniu kilku książek z tego cyklu zdecydowałam się w końcu na Kingę Choszcz i jej ,,Moją Afrykę".
Afrykańska przygoda Kingi trwała blisko rok. W tym czasie podróżniczka odwiedziła Maroko, Saharę Zachodnią, Mauretanię, Senegal, Gambię, Mali, Burkina Faso, Niger, Gwineę i Gwineę Bissau, Liberię, Wybrzeże Kości Słoniowej i w końcu Ghanę. Afryka od zawsze była jej ogromnym marzeniem.
Już po lekturze kilku pierwszych stron widać, że Kinga pisała to ,,do i dla siebie". Jasne, że później miała powstać z tego książka. Jednak oryginalnie pisane to było jako krótka, treściwa ale i (troszeczkę) nacechowana emocjami relacja. Niestety, autorka nie zdążyła przeredagować tekstu, ani samodzielnie przygotować go do druku. Zmarła w 2006 roku na malarię mózgową. Część jej prochów wrzucono do oceanu zaś reszta wróciła do Polski i została złożona na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku.
Kinga była podróżniczką z krwi i kości. Mimo swojej wielkiej miłości do czarnoskórych dzieciaków potrafiła je czasami ignorować, ponieważ nie starczyłoby jej życia i pieniędzy gdyby chciała z każdym porozmawiać, pobawić się lub obdarować prezentem. Smutne ale prawdziwe. Jadąc do rejonów dotkniętych podobnymi problemami trzeba być gotowym na takie decyzje.
W książce opisanych jest wiele przygód Kingi. Poszukiwanie żyraf, białego (koniecznie!) wielbłąda, uratowanie Kaniego (pieska ocalonego z rąk tzw. małoletnich oprawców) oraz wykupienie z niewoli... ganijskiej dziewczynki, Aquy. Ani Aqua, ani jej ,,opiekunka", ani nikt inny nie wiedział ile dziewczyna miała lat gdy spotkała na swej drodze swoją wyzwolicielkę. Bądź co bądź została uratowana, a jej rodzina w ramach wdzięczności poprosiła Kingę by ta nadała dziewczynce nowe, chrześcijańskie imię. Wybór padł na Malaikę. Dziewczynka została wyposażona w podręczniki, przybory szkolne, ubrania. W sklepie nawet nie spojrzała na zabawki, interesowały za to... ręczniki oraz ubranka dla rodzeństwa. Podobnie piórnik. Wybrała taki, do którego dodana była laleczka, która miała być prezentem dla młodszej siostry.
Adopcja Malaiki do tej pory budzi w naszym kraju kontrowersje ponieważ dziewczynka po śmierci swojej ,,mamy" została przywieziona do Polski a po kilku miesiącach... z powrotem odesłana do Ghany!
Niemniej czyn ten doskonale podsumował całe życie Kingi. Spełniaj marzenia pomagając przy tym jak największej liczbie ludzi.
Od razu uprzedzam, że jest to lektura dość specyficzna. Jej autorka jest osobą niezwykle inspirującą, ale jej styl pisania nie przypadł mi do gustu. Zdania są albo monstrualnie długie i poprzecinane mnóstwem przecinków, albo lakoniczne i króciutkie. Niestety, ,,Moja Afryka" to jedyna książka Kingi Choszcz, jaką dane mi było przeczytać więc nie jestem w stanie powiedzieć, czy jest to styl pisania autorki, czy po prostu kiepska korekta.
Mimo wszystko, chyba jednak warto zabrać się za tę książkę. Pomimo ponad 350 stron czyta się ją bardzo szybko i w gruncie rzeczy przyjemnie. Przez całą lekturę miałam wrażanie, że Kinga jest moją dobrą koleżanką (nawet piszę o niej jak o znajomej), a to dobra rekomendacja. Jeśli przetrwacie pierwsze strony pełne podziękowań i życzliwości to dalej będzie już dobrze, z każdą kolejną stroną coraz lepiej.
***
Bardzo, bardzo przepraszam Was wszystkich za długą nieobecność na moim blogu, jak i na Waszych stronach. Niestety, life is brutal, a matura to matura. Przepraszam i obiecuję, że nadrobię wszystkie zaległości.
To wszystko na dzisiaj, dziękuję za przeczytania i pozdrawiam,
TO jest książka dla mnie stworzona, na pewno ja przeczytam :))
OdpowiedzUsuńDawno nie zaglądałam do książki podróżniczej, więc z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuń"Moja Afryka" została wydana już po śmierci Kingi. To są po prostu zapiski Kingi z trasy, z tego co kojarzę, nikt w nie nie ingerował. Kinga nie zdążyła ich poprawić, a jej mama nie chciała tego robić. Dlatego tą książkę czyta się może nieco ciężej.
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj koniecznie "Prowadził nas los" o wyprawie Kingi i Chopina. Dużo lepiej się ją czyta. Z kolei "Pierwsza wyprawa Nepal" to zapiski młodziutkiej podróżniczki i są napisane w jeszcze innym stylu, pełne młodzieńczego entuzjazmu i fascynacji nowymi przeżyciami.
Trzy książki, trzy style, każda warta uwagi. :)
Wiem, wiem:). Tak się uroczo zaczęło, że moją przygodę z twórczością Kingi Choszcz zaczęłam od ostatniej jej książki. Jeśli chodzi o pozostałe jej teksty to zdecydowanie bardziej ciekawi mnie ,,Prowadził nas los", ale ,,Pierwsza wyprawa Nepal" również znajduje się na mojej liście książek, które koniecznie muszę przeczytać.
UsuńDzięki za tak wyczerpujący temat komentarz:)
A jak Ci matura poszła?:)
OdpowiedzUsuńPodróżnicze również uwielbiam, zawsze można się dowiedzieć czegoś nowego lub rozbudzić pragnienie poznania jakiegoś miejsca:)
Matura idzie mi całkiem nieźle. Został mi jeszcze francuski rozszerzony i prezentacja z polskiego, ale z tym nie powinno być większych problemów:).
UsuńDziękuję za troskę:)
Rzadko kiedy sięgam po takie książki, bo za nimi nie przepadam. A widzę, że styl autorki by mi się nie spodobał, więc nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńmam chęć chyba na wszystkie książki z serii Biblioteka Poznaj Świat :) chyba piękna szata graficzna tak mnie przyciąga hehe
OdpowiedzUsuńMnie też zauroczyła szata graficzna tej serii. Wszystkie książki są naprawdę ciekawe, zarówno pod względem graficznym, jak i czysto merytorycznym:)
UsuńNie lubię tego typu książek o podróżach tym bardziej do tak egzotycznych krain ;)
OdpowiedzUsuń