niedziela, 14 kwietnia 2013

Historia pewnej kurtyzany


,,Jestem tego przekonania, że nie można stworzyć żadnej kreacji, nie poznawszy dobrze ludzi, podobnie jak nie można mówić jakimkolwiek językiem, nie nauczywszy się go wprzódy.
Nie mam jeszcze lat, w których się tworzy - zadawalam się więc opowiadaniem."

Na ,,Damę Kameliową" Aleksandra Dumasa (dla jasności - syna) natrafiłam w trakcie zakupów w jednym z supermarketów. Co prawda tandetny projekt okładki raczej zniechęcał mnie do kupna, a tym bardziej przeczytania tej powieści, ale urokliwy tytuł oraz pierwsze kilka linijek tekstu, które pozwoliłam sobie powyżej zamieścić ostatecznie mnie do tego przekonały.

W wydaniu wydawnictwa Oxford Educational (seria Love&Story) zostało zachowane tłumaczenie sprzed kilkudziesięciu lat (niestety, nie napisano czyje), co moim zdaniem było znakomitym pomysłem. Mam wrażenie, że dzięki temu esencja tej historii została zachowana, a sam język choć w małym stopniu sprostał wyzwaniu oddania ,,ducha" tamtych czasów.

Książka opowiada historię Małgorzaty Gautier, eleganckiej paryskiej kurtyzany, której nigdy nie brakowało majętnych adoratorów. Pewnego dnia dziewczyna poznaje Armanda Duvala, mężczyznę z tzw. wyższych sfer, w którym ze wzajemnością zakochuje się. Niestety, związkowi przeciwni są właściwie wszyscy z najbliższego otoczenia pary. Mamy tu bowiem do czynienia ze standardowym mezaliansem.

Musicie mi wybaczyć tak oszczędne w szczegółach przedstawienie fabuły, ale opis zamieszczony na okładce wydania, które przeczytałam był tak dokładny, że samą lekturę książki właściwie mogłam już sobie darować. 

Aleksander Dumas (syn)
Romanse takie jak ten nie nadają się dla każdego. Wielu czytelników męczy sztampa, uczucia, opisy i ciągłe wzdychania kochanków czyli elementy charakterystyczne dla tego gatunku literackiego. ,,Dama kameliowa" jest jednak, jak podaje ciocia Wikipedia, ,,szczytowym osiągnięciem melodramatu" z czym w stu procentach się zgadzam. Dumas z wielką wprawą i wyczuciem opisuje nie tylko radosne momenty w życiu Małgorzaty i Armanda, ale i nieco mroczniejsze fragmenty tej powieści. Wyjątkowo spodobał mi się opis trupa jednego z bohaterów (nie zdradzę, którego).

Gorąco polecam Wam ten romans. Z komentarzy zamieszczonych pod poprzednim postem wiem, że wielu z Was planuje przeczytać ,,Annę Kareninę", ale nieco przytłacza ich objętość tejże książki. ,,Dama kameliowa" jest powieścią, która zabierze Wam o wiele mniej czasu, a, uwierzcie mi, nie będziecie po jej lekturze w żaden sposób rozczarowani.

To wszystko na dziś, dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam,
Franca

12 komentarzy:

  1. przyznam szczerze, że widząc taką okładkę nawet nie zwróciłabym uwagi na nazwisko autora, a co dopiero zdecydowała się wziąć ją do ręki. wzrokowcy czasem za dużo tracą jeśli chodzi o ksiażki.

    OdpowiedzUsuń
  2. chyba mam ochotę na książkę z romansikiem... jakiś Harlequin może;> :))) hihi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Harlequiny czytałam w akcie desperacji, gdy okazało się, że to jedyne książki w domu których nie czytałam :D

      Usuń
    2. Oj, tak, pamiętam te wzruszające historie... Szkoda tylko, że żadnej nie doczytałam do końca:)

      Usuń
  3. Mam kilka książek z tej serii, ale akurat nie tę i co tu dużo mówić: nie czytałam "Damy kameliowej", ale może kiedyś to zmienię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Klasyka! Muszę się za nią zabrać:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z wielu różnych "dumasów" akurat do tego tytułu jakoś mnie kiepsko ciągnie. Ale może kiedyś... Kto wie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. "Dama kameliowa" jest książką, która znajduje się na mojej liście "must read". Na pewno, prędzej czy później, sięgnę po nią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moją listę ,,must read" otwiera ,,Anna Karenina" Tołstoja. Zobaczymy, która jako pierwsza uwinie się ze swoimi postanowieniami:)

      Usuń
  7. To jest na mojej top liście w najbliższej przyszłości, bo wstyd, że jeszcze jej nie czytałam..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mojej top liście znajdują się ,,Nędznicy" i ,,Anna Karenina". Ciekawa jestem, kiedy w końcu się za nie zabiorę:).

      Usuń

Hej, jeśli przeczytałeś tę recenzję i chociaż odrobinę Ci się spodobała, daj mi o tym znać. Gdy tylko widzę chociaż jeden nowy komentarz naprawdę wierzę, że warto pisać dalej, a uśmiech sam pojawia się na mojej twarzy. Znasz to uczucie, prawda?