Wiem, że poprzez zamieszczenie w poprzednim poście stosiku z książkami, które mam zamiar przeczytać powinnam czuć się zobowiązana do stopniowego recenzowania każdej nich. Niestety, jak już pewnie niektórzy zdążyli zauważyć, nie jestem osobą zbyt słowną toteż postanowiłam nieco złamać ten swój harmonogram i do recenzji książki do tego uprawnionej dołączyłam recenzję jeszcze jednej, którą po prostu MUSIAŁAM przeczytać, a co za tym idzie zrecenzować. Proszę Państwa, oto dwie książki traktujące o przyczynach, przebiegu i skutkach zagłady (zagłada z natury jest skutków pozbawiona, ale żadne inne słowo nie opisuje lepiej tego, co działo się w latach 1939-1945 w Europie i w roku 1994 w Rwandzie). Oto ,,Zdążyć przed Panem Bogiem" Hanny Krall i ,,Dzisiaj narysujemy śmierć" Wojciecha Tochmana.
,,Zdążyć przed Panem Bogiem" to oryginalny w formie wywiad z Markiem Edelmanem, uczestnikiem powstania w getcie warszawskim, ,,jedynym, który przeżył". Niewielka objętościowo książeczka (nie jestem
pewna, czy to dobre słowo) zawiera w sobie więcej prawd życiowych, niż jakikolwiek inny poradnik spod pióra Beaty Pawlikowskiej, czy innej ,,inspiratorki". Edelman, znany i ceniony ówcześnie kardiolog opowiada autorce o akcji likwidacji getta i o rzeczonym już powstaniu. Co znamienne, bohater (w dwojakim tego słowa znaczeniu) nawet nie stara się gloryfikować tego wydarzenia, a o Mordechaju Anielewiczu mówi tak, jak mówili o nim koledzy - Mordka. Tak bezpośrednie i szczere wyznania wzbudzały zdecydowany sprzeciw i oburzenie wśród licznych środowisk żydowskich, dla których wydarzenie to urosło do rangi symbolu. Prawda Edelmana wolna jest od prób heroizacji samego siebie, czy swoich przyjaciół. Jak sam mówi:
,,Ważne było przecież, że się strzela. To trzeba było pokazać. Nie Niemcom. Oni to potrafili lepiej. Temu innemu światu, który nie był niemieckim światem, musieliśmy pokazać. Ludzie zawsze uważali, że strzelanie jest największym bohaterstwem. No to żeśmy strzelali".
Ta lektura jest wręcz stworzonych dla ludzi interesujących się holocaustem, dla innych, uprzedzam bo zdaję sobie z tego sprawę, może wydać się nużąca. Mnie męczyły fragmenty dotyczące medycznej kariery Edelmana, która, niczego jej nie ujmując, jakoś nieszczególnie mnie zainteresowała. Zupełnie inaczej rysuje się fragment, w którym mężczyzna opowiada o tym, jak zjawisko głodu wygląda z perspektywy lekarza, dla którego tego typu tragedia jest niepowtarzalną ,,okazją" do zbadania tego zjawiska.
Hanna Kral wypracowała swój własny, nowy styl wywiadu-reportażu (profesjonalnie zwanym reportażem literackim), gdzie większą część książki zajmuje wypowiedź rozmówcy, a komentarz autora ograniczony jest do minimum.
,,Zdążyć przed Panem Bogiem" przeczyta każdy, kto choć trochę czuje się w obowiązku by rozliczyć się ze wszystkimi lekturami szkolnymi, z jakimi przyszło mu mieć do czynienia. Zachęcam jednak, aby ta książka została przeczytana również i z tzw. wewnętrznej potrzeby. Warto, to tylko niewiele ponad sto stron.
***
Temat mojej prezentacji maturalnej to ,,Odkrywanie ,,czarnego lądu” – odwołując się do wybranych tekstów
kultury, przedstaw wyłaniający się z nich obraz Afryki.". Nie ukrywam, że wybrałam sobie ten temat, aby mieć pretekst do kupienia sobie wielu książek, które już od dawna miałam ochotę przeczytać. ,,Dzisiaj narysujemy śmierć" do mojej bibliografii ,,wskoczyło" niemalże w ostatniej chwili. Nie wiem czemu, ale nigdy nie zwracałam na tę książkę większej uwagi. Jest to dla mnie tym bardziej niezrozumiałe z tego powodu, że od dawna interesuję się ludobójstwem w Rwandzie (nie pytajcie, dlaczego).
Wojciech Tochman jest jednym z najlepszych polskich reportażystów. Wstyd mi się przyznać, że jest to moja pierwsza książka tego autora. Niech obroni mnie to, że przeczytałam ją w naprawdę rekordowym tempie.
Aspiracją Tochmana jest wyjaśnienie czytelnikowi, jak to się stało, że ,,kraj tysiąca wzgórz i miliona uśmiechów" stał się krajem, którego nazwa wzbudza w każdym mieszkańcu naszego globu strach i przerażenie. Istotnym jest to, że książka nie jest napisana ,,pod publikę". Autor nie epatuje tu utartymi formułkami, wyrywa się poprawności politycznej i schematom. Gdy zagłębimy się w przeszłość to jasnym dla nas stanie się fakt, że niebezpośrednią przyczyną tej masakry byli belgijscy kolonizatorzy, światli i miłujący świat Europejczycy. Autor sam przyznaje, że jadąc do Rwandy próbował w pewien sposób rozliczyć się z tą maskarą i zobaczyć/opisać jak radzą sobie z nią ci, którzy ją przeżyli. Niestety, ani Tochamn ani Rwandyjczycy nie poradzili sobie z tym wyzwaniem. Zwoływane na szybko gacaca często skazują niewinnych ludzi, a jedyną karą dla zbrodniarzy jest kilka lat pracy w polu. Kilka metrów od ofiar wciąż mieszkają ich kaci.
Europejczycy nigdy nie zrozumieją tego, co stało się w Rwandzie w kwietniu 1994 roku. Mogą pisać o tym książki, mogą kręcić dokumenty, wysyłać pomoc humanitarną i żołnierzy w błękitnych hełmach. Tylko po co? Aby uciszyć sumienie? Nie potrafię napisać o tej książce szczerej i dobrej recenzji. Nie dam rady. Za to Wojtek Tochman napisał:
,,Pytany jestem często, jak znoszę to, o czym piszę. Jaką osobistą cenę za to płacę? Odpowiedź nie wydaje mi się ani ważna, ani specjalnie interesująca. Wolałbym, aby ktoś, kto sięga po moją książkę, sam siebie spytał: dlaczego o tym czytam? Dlaczego się z tym mieszę?
Ja ze swojej strony napiszę tylko: zmierzcie się, proszę, z tą książką. Całemu światu wyjdzie to na dobre.
To wszystko na dziś, dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam,
Franca
Recenzja bierze udział w wyzwaniu Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę.
Zdążyć przed Panem Bogiem kojarzę, w końcu lektura, ale ja w sumie za lekturami nie przepadam.
OdpowiedzUsuńBłąd:)
UsuńPierwszą ksiązkę znam, podczas gdy o drugiej nawet nie słyszałam, ale lubię ciekawe reportaże, więc może się skuszę.
OdpowiedzUsuńGwarantuję Ci, że się nie zawiedziesz.
OdpowiedzUsuńA Hatzfelda czytałaś? Napisał kilka bardzo ciekawych książek o Rwandzie.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora chociaż wiele z nich mam na oku już od jakiegoś czasu. Cała jego trylogia wydaje mi się naprawdę ciekawa i warta przeczytania. Jak na razie jednak wezmę się za kilka książek rodzimych wielbicieli Afryki i okolic w tym Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego i Eugeniusza Rzewuskiego.
UsuńPozdrawiam:)
"Zdążyć przed Panem Bogiem" to jedna z najbardziej poruszających książek, jaką przeczytałam w życiu. Ba, to nie jest zwykła książka! To świadectwo! To pozycja obowiązkowa dla każdego myślącego człowieka!
OdpowiedzUsuńDrugiej z wymienianych książek nie czytałam, ale myślę, że powinnam. Dzięki za recenzję, świetna!
Dziękuję za pochwały, staram się:). ,,Zdążyć przed Panem Bogiem" rzeczywiście w pełni zasługuje na miejsce w kanonie lektur, chociażby ze względu na odważnie przedstawioną kwestię holocaustu.
Usuńholocaust, chciał czy nie chciał, jest mi w pewien sposób "bliski", ponieważ częściowo mieszkam w Oświęcimiu. do ksiażki przy najbliższej okazji chętnie zaglądnę.
OdpowiedzUsuńByłam kiedyś w Oświęcimiu i pomimo tego, że to naprawdę urocze miasto, nie wywiozłam stamtąd miłych wspomnień (obóz). Moja szkoła znajduje się na terenie dawnego getta warszawskiego, więc i dla mnie holocaust jest w pewien sposób ważny.
Usuń