Kobiety przez całe wieki traktowane były jak dodatki do mężczyzn. Praktycznie nigdy nie określano ich po imieniu, zawsze były córkami, żonami, matkami pana X. Najprawdopodobniej sytuacja ta nigdy nie uległaby zmianie, gdyby nie niezwykłe jednostki, które świadomie zrywały z obowiązującymi w ich czasach konwenansami i odrzucały patriarchalną obyczajowość. Nie zawsze kobiety te (i nie tylko kobiety) były sufrażystkami czy też feministkami, czasami ,,niechcący" swoim zachowaniem i stylem życia sprawiały, że coraz więcej ludzi zaczynało odczuwać potrzebę wprowadzenia zmian w kulturze i społeczeństwie. Właśnie takimi kobietami, żyjącymi inaczej, zainteresował się Zbigniew Kuchowicz, który część z nich postanowił uwiecznić w swojej książce zatytułowanej Wizerunki niepospolitych niewiast staropolskich XVI -XVIII wieku.
Wróćmy jednak do Wizerunków.... Książka ta składa się z wstępu, zakończenia i dziewiętnastu rozdziałów, z których każdy dotyczy jednej niepospolitej niewiasty. Długość rozdziałów nie jest taka sama, najdłuższy z nich liczy pięćdziesiąt sześć stron, najkrótsze - osiem Opis dziejów swoich bohaterek Kuchowicz zaczyna oczywiście od Barbary Radziwiłłówny, której krótkie życie, a zwłaszcza jego końcówka, gdy nie była już zwykłą nałożnicą, a prawowitą żoną Zygmunta Augusta i królową Polski, odcisnęła wielkie piętno na naszej kulturze. O Barbarze napisano wiele wierszy i poematów, jej zakazany związek z kochliwym królem oburzał fałszywie pruderyjną elitę Rzeczypospolitej, zaś jej śmierć wstrząsnęła do głębi całym otoczeniem króla i przede wszystkim nim samym. Zarysem historii Radziwiłłówny Kuchowicz otwiera galerię kobiet, które zapisały się w historii Polski głównie dzięki swej urodzie oraz ,,umiejętnościom alkowianym". Niektóre panie były w nich tak zaawansowane, że bezpłodnym mężczyznom udawało im się rodzić dzieci.
Oczywiście metresy królewskie i magnackie nie są jedynymi bohaterkami tej książki. Na mnie wielkie wrażenie zrobiły rozdziały dotyczące dwóch staropolskich poetek: Anny Stanisławskiej i Elżbiety Drużbackiej. Twórczość obu tych pań postaram się niedługo Wam przedstawić. Nieco przerażający był za to opis dwóch fanatyczek religijnych, które swego czasu pretendowały nawet do miana błogosławionych. Interesujący był również opis pierwszej polskiej lekarki - Reginy Salomei Rusieckiej.
Podczas czytania tej książki niejednokrotnie przyłapywałam się na tym, że bardziej niż losy tytułowych niewiast interesuje mnie opis epoki zwarty w tej książce jakby mimochodem. Niestety, aby coś znaczyć w ówczesnym świecie, staropolska kobieta musiała się albo dobrze urodzić, albo umieć uwieść kogo trzeba. Prawdziwymi damami były kobiety, które mogły pochwalić się obiema tymi cechami. W innym wypadku ginęły one wśród setek tysięcy jej podobnych. Przerażała mnie również zachłanność i pycha ówczesnej magnaterii, która dla pieniędzy zaprzedałaby duszę diabłu, nie wychodząc przy tym z kościoła.
Bardzo miło będę wspominała tę lekturę i to pomimo tego, że większość bohaterek i bohaterów w niej opisanych raczej nie wzbudziło we mnie ciepłych uczuć. Dzięki Wizerunkom niepospolitych niewiast staropolskich XVI-XVIII wieku zapoznałam się z opisem obyczajowości trzech wielkich epok, z których jedna, ta, którą autor najbardziej się interesował, nigdy mnie nie pociągała. Niestety, nawet jeśli zdecydujecie się przeczytać tę książkę, najprawdopodobniej będziecie mieli wielkie problemy z jej zdobyciem. Ja swój egzemplarz kupiłam w jednym z antykwariatów po dość długim okresie poszukiwań. Mam jednak nadzieję, że będziecie wytrwali i uda Wam się zdobyć i oczywiście przeczytać tę książkę. Miłej lektury!
To wszystko na dziś, dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam,
Franca
Powyższa recenzja bierze udział w wyzwaniach: Polacy nie gęsi, Nie tylko literatura piękna, Czytamy powieści historyczne i Czytam książki wydane przed 1990 rokiem.