wtorek, 23 lipca 2013

Chiny widziane z okien samochodu

Co wiemy o Chinach? Jest to jeden z największych krajów świata i, od niedawna, jeden z najbogatszych. Nauka i technika stoją tam na wysokim poziomie, język jest kompletnie niezrozumiały dla tzw.reszty świata, a  kultura, w tym także kulinarna inspiruje ludzi na całym świecie. Co jeszcze? No tak, Chińczycy od lat przodują w produkcji różnego rodzaju badziewia, które koniec końców przyniosło krajowi miliardowe zyski. I do tego historia. Prastare dynastie Zhou, Qin, Han oraz te nowsze jak Ming czy Qing stworzyły wizerunek Chin jako uroczego ,,końca świata" gdzie żyją prawdziwi geniusze zdolni do wynalezienia papieru, prochu oraz wydania na świat chociażby Konfucjusza. Niestety (lub stety, nie bawmy się w politykę) po latach świetności i walk z Mongołami nadeszły czasy komunizmu, Mao Zedonga i polityki ,,wielkiego skoku", który przyniósł plagę głodu i śmierć milionów ludzi (trudno ustalić dokładną liczbę ofiar, zakłada się, że w latach 1958-1962 z głodu zmarło od 10 do 43 milionów ludzi).

Trochę tego jest. Konia z rzędem temu, kto to wszystko ogarnie. Mimo oczywistego trudu w poskładaniu tych wszystkich informacji wciąż zdarzają się straceńcy, ,,którzy próbują". Jednym z nich jest Peter Hessler, który relację ze swojej podróży po Chinach zawarł w książce ,,Przez drogi i bezdroża. Podróż po nowych Chinach".


Osią tego reportażu jest blisko ośmioletnia samochodowa podróż autora po Chinach. Słówko ,,samochodowa" ma tutaj kluczowe znaczenie bowiem autor nie poskąpił nam wielostronicowych opowieści o procedurze wyrobienia sobie chińskiego prawa jazdy, ceregieli niezbędnych przy wypożyczaniu auta, analizy rozwoju rynku samochodowego w ,,państwie środka" czy kulturze jazdy w Chinach. Przyznam, że dla osoby niezorientowanej w temacie (na przykład dla mnie) tego typu fragmenty były prawdziwą katorgą. Chwilami zastanawiałam się czy autor nie jest wielbicielem programu Top Gear.

Jeśli już wspominamy o minusach tej książki to nieco złośliwie bowiem nie jest jakieś szczególne utrudnienie przy lekturze tej książki chciałabym jeszcze nadmienić pewną nieścisłość, która w pewnym momencie zwróciła moją uwagę. Mianowicie Hessler w pewnym momencie wspomina, że na całym świecie nie ma ani jednego badacza, który zajmowałby się historią Chińskiego Muru po czym kilkadziesiąt stron dalej wspomina o Davidzie Spinderze, który poświęcił temu zagadnieniu kawał swojego życia.

Trochę się już wyżaliłam, czas na plusy tej publikacji. Reportaż podzielony jest na trzy części zatytułowane kolejno ,,Mur", ,,Wieś" i ,,Fabryka". W pierwszej części autor zdaje czytelnikowi relację ze swojej podróży śladem Wielkiego Muru, przybliża nam jego historię oraz opisuje to, jakie znaczenie ta budowla ma dla okolicznych mieszkańców. Jak się okazuje, dla części z nich jest to po prostu zbiór cegieł, które kiedyś można było bezkarnie kraść. Przy lekturze tej części dowiedziałam się, że w języku chińskim Wielki Mur to Chang cheng. Uwielbiam takie miejscowe ciekawostki, więc musiałam zwrócić uwagę na ten szczegół.

Druga część książki to opowieść o życiu współczesnej chińskiej wsi. Ten rozdział książki zaciekawił mnie najbardziej. Swego czasu autor wraz ze swoją przyjaciółką kupił dom w Sanchy, niewielkiej rolniczej wiosce i zaprzyjaźnił z jedną z okolicznych rodzin. W tej partii tekstu mamy okazję obserwować zwyczaje chińskich rolników, pojawienie się na wsi szeroko rozumianego biznesu oraz moment posłania dziecka do szkoły. Stara, wręcz mityczna chińska wieś jest tym, co tak ,,ciągnie mnie" do tego kraju.

Część trzecia to już panorama ,,przemysłowych" Chin. Wraz z autorem przenosimy się do strefy ekonomicznej Lioshi, gdzie dwóch biznesmenów pragnie zbić majątek produkując... kółka do biustonoszy. Zadziwiające jest to, w jaki sposób przedstawione jest robienie interesów w tym kraju. Kluczowe są łapówki oraz to, jakiego rodzaju papierosy palą okoliczni partnerzy biznesowi. Robotnicy fabryczni przypominają działające mechanicznie trybiki, które naturalnie pozbawione są jakiegokolwiek zabezpieczenia socjalnego. Co więcej, absolutnie im to nie przeszkadza.

Peter Hessler nakreślił spójny obraz nowych, przeobrażających się Chin. Pomimo kilku nieznacznych wpadek książka naprawdę warta jest przeczytania. Polecam wielbicielom podróży, socjologii jak i dobrej, prostej literatury podróżniczej.

To wszystko na dziś, dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam,
Franca

Recenzja bierze udział w wyzwaniach: Z literą w tle oraz Nie tylko literatura piękna.

15 komentarzy:

  1. Nie wiem czy sięgnę po tę książkę, ale myślę, że mnie również najbardziej zaciekawiłby rozdział o wsi i życiu mieszkańców :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawią mnie Chiny i lubię literaturę podróżniczą więc może za jakiś czas sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zywkle zainteresował mnie tytuł, jednak trochę boje się fragmentów, o których wspomniałaś na początku recenzji. Wielbicielką programu Top Gear nie jestem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten odległy od nas kraj, z zupełnie inną kulturą, obyczajami, zwyczajami, kuchnią, religią itd. od dawna mnie bardzo ciekawi i intryguje. Dlatego z chęcią przeczytałabym tę pozycję:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydaję mi się, że po przeczytaniu mnie też najbardziej spodobałby mi się wątek o wsi :) Livresland.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. osobiście nie przepadam za krajami orientu, ale mam koleżankę, która Azją jest zafascynowana. myślę że jej książka będzie się spodobać.

    OdpowiedzUsuń
  7. 1. Czarne = solidny reportaż.
    2. Przepadam za takimi miejscowymi ciekawostkami, może więc warto dla nich poczytać Hesslera, chociaż...
    3. ...na samochodach się nie znam, ba!, nawet prawa jazdy nie mam zamiaru robić.
    4. Nie pogardziłabym również niebanalnymi refleksjami socjologicznymi. ;)
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W 100% zgadzam się punktem nr 1! Wydawnictwo Czarne niezmiennie trzyma poziom wydawanych przez siebie reportaży.

      Usuń
    2. Skoro już o Czarnym mowa, to ostatnio przyuważyłem ciekawą książkę "Wielki głód" opublikowaną właśnie przez to wydawnictwo. Przy okazji postanowiłem posłuchać podcastu radia TOKfm, gdzie porównywali właśnie tę książkę z lekturą Hesslera. Obie zgarnęły świetne recenzje i, co ciekawe, prowadzący polecali czytanie obu pozycji równolegle. :)
      Recenzowana przez Ciebie książka już czeka na przeczytanie. Bardzo lubię Czarne, większość wydawanych przez nich pozycji jest na wysokim poziomie. Teraz dużo czytuję publikacji z serii Reportaż. Polecam wszystkim. :)
      A tak przy okazji... Uwielbiam Top Gear !

      Usuń
    3. Jeszcze nie spotkałam się z kiepskim reportażem, który został wydane przez wydawnictwo Czarne, a ,,Wielki głód" to książka, na którą poluję już od bardzo dawna. Mam nadziej, że się na niej nie zawiodę ponieważ jej tematyka jest co najmniej arcyciekawa:)

      Usuń
  8. Dawno nie czytałam książki podróżniczej, więć z chęcią zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Niestety Chiny to nie moja działka..

    OdpowiedzUsuń
  10. Chętnie przeczytam, to ciekawe jak wyglądają Chiny, na pewno są inne niż te, które pokazują nam media.

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię tego typu książki. Mnie też pewnie najbardziej zainteresowałaby ta część o chińskiej wsi.

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam książki o takiej tematyce. O Chinach chętnie bym przeczytała, więc na pewno sięgnę po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń

Hej, jeśli przeczytałeś tę recenzję i chociaż odrobinę Ci się spodobała, daj mi o tym znać. Gdy tylko widzę chociaż jeden nowy komentarz naprawdę wierzę, że warto pisać dalej, a uśmiech sam pojawia się na mojej twarzy. Znasz to uczucie, prawda?