„Sądzę, że zbrodnia na Polakach mieszkających w ZSRR to dla polskiej historii w XX w. nie mniej ważny epizod niż powstanie warszawskie, Holocaust polskich Żydów czy wojna polsko-bolszewicka. Tymczasem nie ma o niej nawet wzmianki w podręcznikach szkolnych. Każde dziecko w Polsce wie, co to Katyń - a przecież w latach 30. oprawcy Stalina wymordowali pięć razy więcej Polaków niż potem w Katyniu. Nie chodzi zresztą tylko o liczby - po prostu mówimy o zbrodni wcale nie mniej odrażającej.”[1]
Nikołaj Iwanow to rosyjski historyk mieszkający w Polsce od lat 80. i czynnie zajmujący się w swojej pracy zawodowej historią mniejszości polskiej w ZSRR. Powyższy cytat to fragment wywiadu, jakiego udzielił jednemu z portali internetowych podczas promocji swojej najnowszej książki zatytułowanej „Zapomniane ludobójstwo. Polacy w państwie Stalina <<Operacja polska>> 1937-1938”. Iwanow twierdzi, że operacja polska jest zagadnieniem pomijanym przez polskie media oraz polskich historyków (poza nielicznymi wyjątkami)) i próbuje to zmienić, tworząc na jej temat swoistą monografię.
Nikołaj Iwanow, „Zapomniane ludobójstwo”, Wydawnictwo Znak, stron 445/ |
Lata 30. XX wieku to w ZSRR czas stopniowego przekształcania państwa bolszewickiego w państwo Stalina. Przyszły radziecki Generalissimus wyjątkowo sprawnie dążył do zasłużenia na ten przydomek, między innymi usuwając ze swojej drogi zarówno pojedyncze jednostki (np. zasłużonych bolszewików), jak i całe grupy etniczne i narody (Polaków, Niemców, Greków, Łotyszy...). Stosunkowo szybko uznał, że niebezpieczny element zaczęli w jego państwie stanowić Polacy i aby się ich pozbyć, zaplanował wieloetapową akcję, której efektem była śmierć ponad 100 tysięcy ludzi. Skali represji sprzyjało zaangażowanie w nią Nikołaja Jeżowa, który jednak, podobnie jak większość innych radzieckich katów tamtych lat, stracił poparcie Stalina i został rozstrzelany.
Kto słyszał wcześniej o operacji polskiej, ręka w górę! Ponad 100 tys. ofiar zostało niemalże zapomnianych. Trudno czyta się o tego rodzaju okrucieństwie i równie trudno się o nim pisze. Iwanow swoją narracją zdradza propolskie (choć w tym wypadku jest to synonim słowa „proludzkie”) nastawienie i emocjonalne podejście do tematu. W książce pojawiają się fragmenty wyróżnione wytłuszczonym drukiem - są to zazwyczaj emocjonalne podsumowania większych partii tekstu lub zaznaczenia ważnych, według autora, informacji, które niestety często się powtarzają. Są to zazwyczaj wiadomości dotyczące liczby ofiar, okrucieństwa katów i sądów oraz niedoceniania znaczenia operacji polskiej przez współczesne media. Iwanow zajmuje się tym zagadnieniem od ponad dwudziestu lat - nietrudno zauważyć w tekście jego zaangażowanie w tę sprawę.
Zakres tematyczny tej publikacji jest szerszy, niż wskazuje na to jej tytuł. „Zapomniane ludobójstwo” składa się z trzech rozdziałów, które dalej dzielą się na mniejsze rozdzialiki. Rozdziały główne noszą tytuły „Polacy w Związku Sowieckim”, „Wielki terror a Polacy” i „Operacja polska” - łatwo rozpoznać, że Iwanow zajmuje się w tej książce ogółem zjawisk związanych z obecnością Polaków w ZSRR, a nie tylko jej głównym tematem. Nie nazwałabym tego jednak rozrzutem tematycznym, ponieważ wszystkie treści niedotyczące bezpośrednio operacji polskiej zostały jej podporządkowane, innymi słowy - zostały one omówione w taki sposób, który ma za zadanie wykazać ich związek albo z operacją polską, albo z dziejami polskiej mniejszości w ZSRR, czyli z kształtowaniem się przyczyn takiego a nie innego stosunku urzędników państwowych i Stalina do Polaków.
Operacja polska rzeczywiście stanowi zapomniany epizod polskiej historii i martyrologii. Nikołaj Iwanow swoją kolejną publikacją na ten temat próbuje zainteresować tą tematyką opinię publiczną - niestety, bez rezultatu. Szkoda, bo „naród, który nie zna własnej przeszłości, nie ma szans na napisanie nowej historii”, choć znana jest i inna wersja tego powiedzenia, której jednak nie mam odwagi przytoczyć.
To wszystko na dziś, dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam,
Franca
Za egzemplarz recenzencki tej książki dziękuję Wydawnictwu Znak.
[1]http://wiadomosci.onet.pl/prasa/prof-nikolaj-iwanow-zbrodnia-na-polakach-byla-wzorcowa/3wwkl [dostęp 07.04.2015]
Przyznam, że nie słyszałam o operacji polskiej i chyba nie najlepiej to o mnie świadczy, bo dawno temu pisałam maturę z historii :/ Mam nadzieję, że dzięki publikacji Iwanowa dowiem się więcej.
OdpowiedzUsuńJuż gdzieś widziałam tę okładkę. Tematyka trudna, ale jestem pewna, że mój Tata chętnie by ją przeczytał.
OdpowiedzUsuńPS. też pisałam maturę z historii, a o wielu faktach do dziś dnia nie mam pojęcia. Wstyd i hańba...
O zabijaniu Polaków przez NKWD oczywiście słyszałam. Przyczepię się nieco do tego cytatu u góry. "Sądzę, że zbrodnia na Polakach mieszkających w ZSRR to dla polskiej historii w XX w. nie mniej ważny epizod niż powstanie warszawskie...". Jaki epizod? Słowo "epizod" oznacza mało ważne, nieistotne wydarzenie. Jeżeli autor tej książki, historyk, nazywa Powstanie Warszawskie i masowe mordowanie Polaków przez Rosjan epizodami, to ja chyba nie będę mu ufać i raczej nie sięgnę po tę książkę...
OdpowiedzUsuńMyślę, że Iwanow przez słowo „epizod” rozumie wydarzenie, pewien moment w historii, a nie mało znaczący incydent. Na pewno nie marginalizuje on żadnego z przywołanych przez Ciebie wydarzeń, o czym świadczy to, że napisał na ich temat kilka książek („Zapomniane ludobójstwo”, „Polacy w Związku Radzieckim w latach 1921-1939”, „Powstanie Warszawskie widziane z Moskwy” - ta może być szczególnie interesująca). Musimy wziąć pod uwagę też to, że Iwanow jest Rosjaninem i może nie wyczuwać pewnych językowych subtelności, które dla nas z oczywistych względów są istotne.
UsuńDobrze, że takie książki powstają. Dzięki nim ludzie, w szczególności młodzi ludzie dowiedzą się o takich ciemnych kartach w naszej historii.
OdpowiedzUsuńOczywiście chcę przeczytać. W ogóle.. nie wiem jak teraz, ale jak kończyłam ok 10 lat temu liceum, to w żadnym podręczniku nie miałam takich zagadnień. Ciągle Mezopotamia, królowie w PL, dynastie za granicą, I w.ś, II w ś - przyczyny, skutki i tyle. Nawet Katynia nie przerabialiśmy, takie wiadomości dopiero gdzieś na studiach dostałam bądź wcześniej przez rodzinę czy media.. Beznadziejna była historia w czasie szkolnym, nic z niej nie wyniosłam, po szkole dowiedziałam się o niej o wiele więcej z podobnych publikacji czytanych samodzielnie..
OdpowiedzUsuń