,,Listy do młodego pisarza" to książka niezwykle osobista i w dużym stopniu autobiograficzna. To
opowieść o narodzinach geniuszu. Noblista otwarcie pisze o twórczym powołaniu, które zjada go od środka
niczym ,,żarłoczny soliter"
,,Nie jest to podręcznik sztuki literackiej - tej prawdziwi pisarze uczą się sami".
Każdy kolejny rozdział rozpoczyna się apostrofą do czytelnika (,,Drogi/Szanowny Przyjacielu"), oraz kończy zaproszeniem do przeczytania następnej części książki. Mnie najbardziej spodobał się rozdział, w którym noblista analizuje najkrótsze opowiadanie jakie kiedykolwiek powstało, które pozwolę sobie zacytować w całości, uwaga:
,,Kiedy się obudził, dinozaur wciąż tam był".
Jest to tekst autorstwa gwatemalskiego pisarza Augusto Monterroso. Mario Vargas Llosa wykorzystał to opowiadanie do ukazania właściwości pojęcia czasu w dziele literackim. Trzeba przyznać, że ten tekst wbrew pierwszemu wrażeniu stanowi wielkie pole do popisu w tej kwestii.
Pozostałe zagadnienia, które porusza pisarz to między innymi styl, poziom realności czy siła przekonywania.
Książkę czyta się bardzo dobrze, epistolarna forma tekstu jest ciekawym sposobem na wyrażenie tak wydawałoby się praktycznej treści. Dodatkowo uważny czytelnik przy lekturze tej książki odnajdzie wiele wskazówek i ciekawych nazwisk najlepszych pisarzy literatury języka hiszpańskiego. Dodatkowym plusem tej publikacji, już całkowicie pozaliterackim jest papier, na którym została wydana i fantastyczna oprawa graficzna okładki oraz strony tytułowej. Jak wszystkie teksty Llosy ,,Listy..." przyciągają wzrok.
Tak to się uroczo składa, że kolejny raz czytam jakiegoś autora co najmniej ,,od środka". Nie czytałam ani jednej powieści Llosy a jestem już po dokładnej analizie jego warsztatu i z pewnością będę czytała kolejne jego książki z większą uwagą choć zdaniem autora nie jest to zbyt wartościowym czy chociażby ciekawym zajęciem. Woli on bowiem ,,czytać powieści, niż dokonywać ich wywisekcji".
I bardzo dobrze.
To wszystko na dziś, dziękuję za przeczytania i pozdrawiam,
Franca
Recenzja bierze udział w wyzwaniach Nie tylko literatura piękna oraz Literacka Ameryka Południowa.
Tego Llosy jeszcze nie czytałam. Świetnie napisałaś o książce, krótko bez zbędnego lania wody:)
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że zachęciłaś mnie do tej książki. Twórczość Llosy co nieco znam, ale "Listów do młodego pisarza" jeszcze nie miałam okazji przeczytać. Troszkę odstrasza mnie ta epistolarna forma, ale raz na jakiś czas i z listami można się pomęczyć.
OdpowiedzUsuńWarto, warto:-). Ja akurat przepadam za powieściami epistolarnymi, ale rozumiem, że komuś mogą się one nie podobać. U Llosy te listy nie są takie straszne jak się wydają, wierz mi;)
UsuńBrzmi ciekawie:))
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię serdecznie do mojego autorskiego wyzwania czytelniczego "Czytam książki wydane przed 1990 rokiem":
OdpowiedzUsuńZASADY WYZWANIA:
http://skrytkaslow.blogspot.com/2013/06/nowe-wyzwanie-czytelnicze-czytam.html
Pozdrawiam, Katarzyna K.
Planuję zapoznać się z twórczością tego pisarza, ale przypuszczam, że rozpocznę przygodę z nim od innej lektury. Tę zostawię sobie na później. :)
OdpowiedzUsuńZnam trzy książki Llosy. Dwie podobały mi się bardzo, a jedna tak sobie. Cały czas sobie obiecuję, że coś jeszcze jego przeczytam, ale ciągle zapominam! Muszę się w końcu zmobilizować:)
OdpowiedzUsuńNo to Ty recenzję napisałaś, ja ją przeczytałem i dwie godziny później książkę ową sobie zamówiłem... :3
OdpowiedzUsuńI o to właśnie mi chodziło:)
UsuńNie czytałam żadnej książki tego autora, więc wolałabym ten tytuł przeczytać mając pojęcie o jego twórczości.
OdpowiedzUsuńAkurat w tym przypadku brak znajomości twórczości autora nie przeszkadza w lekturze tej książce, albo odwrotnie, lektura tej książki nie przeszkadza w czytaniu innych tekstów Llosy.
Usuńdla mnie Llosya w dalszym ciągu jest tajemnicą, ale z ciekawości wobec klasyki pewnie coś w końcu przeczytam.
OdpowiedzUsuńTwórczość tego pisarza jest mi znana, ale akurat tej książki jeszcze nie zdążyłam przeczytać. Wszystko przede mną;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Mam w planach skolekcjonować wszystkie książki tego autora (rzecz jasna, po jednym egzemplarzu), choć jeszcze nie miałam okazji przeczytać ani jednej książki. Na półce czeka już jedna, jestem przekonana, że mi się spodoba. Taki wewnętrzny impuls. I po tę także sięgnę, bo książka w formie listów zawsze mnie ciekawiła, a ta ma dodatkowo ciekawy temat. :)
OdpowiedzUsuńJa po ,,Cierpieniach młodego Wertera' zakochałam się w książkach pisanych w formie listów tak więc nie mogłam podarować sobie tej pozycji Llosy.
Usuń