wtorek, 25 marca 2014

,,Dno musi być usłane ludźmi"*

Dziwne książki zawsze zostawiają ślad w naszej pamięci, a Dom nad jeziorem smutku z pewnością jest książką dziwną i do tego kompletnie nieprzewidywalną. Marilynne Robinson, amerykańska powieściopisarka, otrzymała za tę powieść Nagrodę Fundacji Hemingwaya, jednego z moich ulubionych pisarzy, więc miałam wobec jej dzieła dość duże wymagania. Opis fabuły był zgoła interesujący, więc postanowiłam zaryzykować i sięgnąć po tę pozycję, zwłaszcza że jedna z opinii zamieszczonych na tyle jej okładki, autorstwa Doris Lessing, była wyjątkowo zachęcająca, sami przeczytajcie:
,,Zdałam sobie sprawę, że czytam tę powieść wolno, coraz wolniej - nie jest to rzecz do szybkiej lektury, gdyż każde zdanie wprawia w zachwyt" 
Nic nie potrafi tak dobrze zachęcić mnie do lektury jakiejkolwiek publikacji jak interesujący język, którym posługuje się jej autor toteż powyższa jednozdaniowa opinia Lessing ostatecznie skłoniła mnie do sięgnięcia po tę książkę.

Polodowcowe jezioro położone u stóp miasta Fingerbone skrywa wiele tajemnic i równie dużo ludzkich historii i szczątków. Pierwszą opisaną w Domie nad jeziorem smutku ofiarą tegoż jeziora był dziadek Ruth i Lucille, który wpadł  do niego razem z pociągiem, w którym pracował. Kilka lat później, mama dziewczynek wyszła z domu ,,na chwilkę" po czym rozpędzonym samochodem wjechała wprost do jeziorzyska. Siostry trafiły pod opiekę swojej babci, która niedługo po tym zmarła, w związku z czym Ruth i Lucille zajęły się ich podstarzałe ciotki, których jedynym zajęciem było zgadzanie się ze sobą. Dorastające dziewczyny były dla nich zbyt dużym wyzwaniem wychowawczym, więc znalazły dla nich idealną opiekunkę zastępczą, siostrę ich matki - ekscentryczną Sylvie. Każda z opiekunek wywarła na siostrach będących właśnie w trudnym okresie dojrzewania i wybierania swojej drogi życiowej, wielki wpływ. To, jak poradziły sobie z nim Ruth i Lucille stanowi przedmiot tej historii.

Zgadzam się z Lessing, tę książkę należy czytać bardzo wolno i uważnie. W przeciwnym wypadku, nie będziemy w stanie zrozumieć tej powieści. Dom nad jeziorem smutku jest bardzo liryczną opowieścią o samotności i wszystkim tym, co może z niej wyniknąć. Każda z bohaterek radzi sobie z nią na różne sposoby. Jedna z nich stara się ,,wyjść na ludzi",  kolejne dwie z dnia na dzień dziwaczeją coraz bardziej, dla kolejnych dwóch nie ma już ratunku. Podstarzałe ciotki tak bardzo zamknęły się w swoim elitarnym, dwuosobowym gronie, że nie potrafią dopuścić do siebie nawet członków swojej rodziny. Tęsknota za nieznanym dobija je wszystkie. W ich historii pełno jest zagadek, które nigdy nie zostaną rozwiązane. Nawet zakończenie tej książki nie wyjaśnia choćby połowy z nich. Czytelnik musi pogodzić się z niewiadomym.

,,Krótko po ślubie babcia doszła do wniosku, że miłość jest jedną wielką tęsknotą, której nie może złagodzić posiadanie jakiegokolwiek przedmiotu"*

Dom nad jeziorem smutku jest bardzo specyficzną książką. Jej bohaterowie, a właściwie bohaterki są ciężkie do zrozumienia do samego końca tej historii. Właściwie nic więcej nie jestem w stanie powiedzieć Wam na temat tej powieści ponieważ wszystko jest w niej jakby zasnute mgłą. Efekt ten został wywołany za pomocą nietypowej, bardzo lirycznej narracji, przez którą nieuważny czytelnik mógłby zgubić się podczas lektury tej książki. Sama kilka razy musiałam cofać się nawet o kilka stron, by ,,złapać" zgubiony wątek. Chwilami odnosiłam wrażenie, że każdy spadający z drzewa listek, każda smuga księżycowego światła jest dla Robinson ważniejsza niż losy bohaterów. Polecam tę powieść koneserom tego typu literatury, a mniej nią zainteresowanych zachęcam do zaryzykowania i sięgnięcia  po tę książkę. Myślę, że wielu z Was znajdzie w niej coś dla siebie.

To wszystko na dziś, dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam,
Franca

Powyższa recenzja bierze udział w wyzwaniach: Czytam książki wydane przed 1990 rokiem, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu i Jasna strona mocy.

Za egzemplarz tej książki dziękuję Wydawnictwu M.


*Robinson Marilynne, Dom nad jeziorem smutku, Wydawnictwo M, Kraków 2014, s.165.
*Robinson Marilynne, Dom nad jeziorem smutku, Wydawnictwo M, Kraków 2014, s. 15.

20 komentarzy:

  1. Myślę, że od czasu do czasu będę powracać do tej książki :) I też uważam, że należy ją czytać bardzo po woli i uważnie, aby się móc nią zachwycać i dobrze przyjąć jej przesłanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Opinia Lessing zachęciłaby i mnie. Z pewnością. :) Co do "Domu nad jeziorem smutku" - spotkałam się z różnymi opiniami na temat tej pozycji, dlatego nie potrafię ustosunkować się do niej. Nie pozostaje mi nic innego, jak rozejrzeć się za nią w bibliotece i przeczytać, aby móc opowiedzieć się za "tak" lub "nie".

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm jak będę mieć wolną chwilę to mogę po nią sięgnąć, chociaż w najbliższej przyszłości się na to nie zapowiada :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Dużo osób poleca tę książkę, więc co tu dużo mówić - bardzo bym ją chciała przeczytać. Obawiam się jednak, że w bibliotece jej nie dostanę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że ta książka jeszcze przez jakiś czas nie pojawi się w bibliotekach. To absolutna nowość.
      Życzę Ci jednak wytrwałości w jej poszukiwaniu :)

      Usuń
    2. Szczerze mówiąc, w mojej w ogóle nie widziałam książek tego wydawnictwa, ale też specjalnie się za nimi nie rozglądałam, więc może je przeoczyłam.

      Usuń
  5. Tak z deczka dobijająco to brzmi, a i w zbyt lirycznych książkach nie gustuję. Poza tym, pewnie bardzo dobra, choć specyficzna lektura.

    OdpowiedzUsuń
  6. Słowa Lessing są bardzo zachęcające :) Ja też cenię powieści, które trzeba czytać wolno ze względu na ich piękny język. Jestem czytelniczką raczej uważną, lubię zagadkowość, więc będę chciała przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaciekawiła mnie ta książka. Chętnie jej poszukam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem już po lekturze i rzeczywiście jest to specyficzna książka. Niebawem zamieszczę swoją recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kolejna pozytywna recenzja tej książki, przynajmniej tak odebrałam Twoją recenzję, chociaż wydaje mi się, że próbowałaś troszeczkę podejść do niej neutralnie, ostrożnie. Jak już wspomniałam na innych blogach, teraz nie ciągnie mnie do smutnych historii, ale uważam, że jest to lektura cenna i warta przeczytania:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze ,,wyczułaś" moją recenzję. ,,Dom nad jeziorem smutku" z pewnością jest wartą przeczytania książką, ale jej lektura chwilami za bardzo mnie męczyła.

      Usuń
    2. A więc nie pomyliłam się:) Może kiedyś przeczytam, gdy najdzie mnie melancholijny nastrój.

      Usuń
  10. Sama okładka skłania do przemyśleń, książka wygląda na fascynującą, lubię takie sekretne miejsca i tajemnicze historię. Czuje się zachęcony.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam kilka recenzji tej książki i większość ma o niej mieszane zdanie. Widzę, że ty również nie opiewasz w zachwytach na jej temat, dlatego chyba podziękuję tym bardziej, że bohaterki są ciężkie do zrozumienia, a to dla mnie całkiem spora przeszkoda.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam mieszane uczucia co do tej książki. Ten przytłaczający smutek emanujący już z samej okładki, ale również z tego co piszesz i treści, jakoś mnie od niej odpycha.

    OdpowiedzUsuń
  13. W powieści najważniejsi są dla mnie bohaterowie, chociaż klimatem i poetyckimi opisami (o ile nie dominują historii) też nie pogardzę. Czy Dom... by mi się spodobał? w chwili obecnej nie sądzę, ale jeżeli znajdę się w bardziej melancholijnym nastroju, nie wykluczam tej lektury. Moje skojarzenia z filmem z K. Reevesem są aż nazbyt mocne.

    OdpowiedzUsuń
  14. Wybrałam tę książkę z obawami, że okaże się słaba i niczym nie wyróżniająca się. A tu proszę, taka nagroda, taka rekomendacja. Cieszę się, że przypadła Ci do gustu ta pozycja. Mam nadzieję, że ja również docenię warsztat pisarski autorki i samą fabułę, która nie ukrywam, intryguje mnie od początku.

    OdpowiedzUsuń
  15. Chyba dawno takiej książki nie czytałam. I chyba narobiłaś mi niezłego smaku. Książki, które językiem (lub czymkolwiek innym) wyróżniają się w tłumie muszą być świetne. Miło jest czytać coś zupełnie odmiennego. A ostatnio czytam bardzo powoli. Czasu sporo mniej niż w poprzednim miesiącu. Ale tym samym dłużej myślę nad tym, co zdążyłam w ciągu dnia przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  16. Czeka na mnie na półce :) Zaciekawiła mnie po przeczytaniu opisu i wraz z kolejnymi przeczytanymi recenzjami zastanawiam się jak ją odbiorę :) Może mi się spodobać, ale też odrobinkę obawiam się, że mogę się zagubić.

    OdpowiedzUsuń

Hej, jeśli przeczytałeś tę recenzję i chociaż odrobinę Ci się spodobała, daj mi o tym znać. Gdy tylko widzę chociaż jeden nowy komentarz naprawdę wierzę, że warto pisać dalej, a uśmiech sam pojawia się na mojej twarzy. Znasz to uczucie, prawda?