piątek, 30 maja 2014

Wpis wielofunkcyjny

Z racji braku czasu wolnego nie mogę ostatnio poświęcać blogowi tyle czasu, ile bym chciała, dlatego jestem zmuszona tym jednym wpisem objąć co najmniej trzy tematy:
- V Warszawskie Targi Książki,
- podsumowanie miesiąca,
- kilka wyjaśnień.

Źródło
Zacznę od tego, na co czekałam przez cały ostatni rok. V Warszawskie Targi Książki nadeszły w momencie, gdy miałam na ich zwiedzanie bardzo mało czasu. Mój ambitny plan obejścia Stadionu Narodowego kilka razy, porozmawiania z wybranymi pisarzami i kupienia wszystkich książek, na jakie poluję już od dawna uległ zmianie i skurczył się do udziału w wymianie książek i pospiesznego odwiedzenia kilku stoisk. Na szczęście, udało mi się odpowiednio spożytkować czas spędzony na Targach (całe trzy i pół godziny!) i wyniosłam z nich mniej więcej tyle, ile chciałam. Oto moje nowe nabytki:

Jak zwykle muszę przeprosić Was za jakość moich zdjęć.
Mój aparat nadaje się jedynie do wyrzucenia :)
A oto książki, które upolował mój młodszy brat:


I jeszcze książki, które w różny sposób trafiły do mnie w tym miesiącu:


Wpadła Wam w oko któraś z powyższych pozycji?

Najbardziej żałuję tego, że zapomniałam wziąć na Targi aparat fotograficzny i telefon, przez co nie mogłam zrobić podczas tej imprezy żadnych zdjęć. Najwięcej czasu spędziłam na wymianie książek, dzięki której udało mi się zdobyć sporo książek z powyższych stosików. Dzięki niej mogłam obserwować atrakcje przygotowane dla dzieci, głównie przebieranie się za Pipi Pończoszankę. Maluchy bawiły się niesamowicie i w ogóle nie były skrępowane sporą widownią. Coś czuję, że wyrosną z nich małe gwiazdy :)

Wielką zaletą wszelkich targów książek jest możliwość spotkania na nich swoich ulubionych pisarzy. Ja wypisałam sobie długą listę osób, z którymi chciałabym porozmawiać, ale brak czasu zrobił swoje. Nie zdążyłam porozmawiać z żadnym z nich, za to w biegu udało mi się spotkać Iwonę Kienzler, Macieja Stuhra, Grzegorza Miecugowa, Sylwię Chutnik i Annę Dymną, która wzbudziła wśród gości największe emocje. Kolejka do niej była tak długa, że przysłoniła kilka okolicznych stoisk.

Ale dość już o targach, czas na podsumowanie maja, który zaczął się dla mnie bardzo dobrze (oczywiście pod względem czytelniczym), a skończył wielką przedsesyjną harówą. W ostatnim miesiącu udało mi się przeczytać następujące książki:

1. Anna Stanisławska Transakcyja,
2. Tiziano Terzani Dobranoc, panie Lenin,
3. Remigiusz Mróz Prędkość zdarzeń,
4. Stanisław Dziedzic Romantyk Boży,
5. Arystoteles Poetyka,
6 i 7. Ignacy Krasicki Monachomachia i Antymonachomachia. 

Recenzje dwóch ostatnich pozycji pojawią się na Strofkach w ciągu najbliższych kilkunastu dni w ramach cyklu Klasyka Zapomniana. W najbliższym czasie opublikuję również recenzje kilku egzemplarzy recenzenckich, które dotarły do mnie w ostatnim czasie. Dziękuję ich nadawcom za cierpliwość i wyrozumiałość. Wam również za to dziękuję. Mam nadzieję, że w ten weekend uda mi się nadrobić zaległości w odwiedzaniu Waszych blogów, które od kilku miesięcy jest moim hobby. W połowie czerwca wszystko powinno wrócić do normy. Trzymajcie za mnie kciuki!

To wszystko na dziś, dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam,
Franca

25 komentarzy:

  1. Jak na brak czasu to i tak super, że udało Ci się na te Targi w ogóle dotrzeć. U mnie z tym gorzej, bo jednak mieszkam za daleko, a sesja egzaminacyjna nie sprzyja takim wyjazdom... A szkoda, szkoda! Wiele ciekawych tytułów upolowałaś, tylko pozazdrościć :)
    A co do zdjęć z aparatu... Przecież nie są złe! Aparatu nie wyrzucaj... jeszcze :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ćwiczę dzięki niemu swoją cierpliwość :)

      Usuń
  2. Ile świetnych książek, zapowiada się wzmożony czytelniczy sezon :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ Ci zazdroszczę, że byłaś na Targach (nawet jeśli tylko chwilę). Też czekałam na nie cały rok, ale wyszło jak wyszło. Sesji za to wcale Ci nie zazdroszczę :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może sesja nie zabierałaby mi tyle czasu, gdybym nie studiowała polonistyki. Do 16 czerwca muszę przeczytać około 60 książek...

      Usuń
  4. Miałam duże oczekiwania wobec "Pod niemieckimi łóżkami", ale niestety autorka zawiodła mnie. Lubię Munro, więc chętnie przeczytałabym "Księżyce Jowisza", a "Znaki szczególne" kuszą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ,,Pod niemieckimi łóżkami" kupiłam dla mojej mamy. Ona lubi tego typu lekkie książki. Ja nie mogę doczekać się lektury ,,Znaków szczególnych".

      Usuń
  5. Bardzo konkretny wpis;)
    Zazdroszczę Ci, że byłaś na targach...:) ja mam trochę za daleko.
    Ogromnie jestem ciekawa Twoich wrażeń po "Monachomachii" i "Antymonachomachii" ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale nabyłaś ciekawych książek, zazdroszczę :)
    Na brak czasu ostatnio cierpią chyba wszyscy... :) Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow...
    patrząc po zdjęciach z Targów, które oglądam na blogach z jednej strony cieszę się, że na Targach mnie nie było, bo mój portfel popadłby w depresję. Ale z drugiej strony... takie cudeńka po niekiedy naprawdę rewelacyjnych cenach można kupić, że aż trochę mi żal... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nawet nie wiesz jak żałuję, że mnie nie było na targach. Życzę Ci przyjemnej lektury, na pewno tak będzie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ile cudownych książek. Zazdroszczę obecności na Targach. Ja do Warszawy mam daleko. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajne nabytki :)
    Pozdrawiam i życzę miłego czytania... macie szczęście z tymi targami! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zazdroszczę udziału w Targach Książki:) Życzę więcej czasu na przyjemności :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mimo wszystko bardzo ładny wynik : ) Życzę więcej czasu na czytanie : >

    OdpowiedzUsuń
  13. Jakie cudeńka <3
    Gregory zdecydowanie też bym chciała :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Zazdroszczę udziału w Targach Książki :) Książkę Gregory chętnie bym przeczytała. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja się właśnie oderwałam od notatek z ekonomii :P Kapuściński z tego trzeciego stosu mnie ciekawi bo już dawno chciałam go poznać.

    OdpowiedzUsuń
  16. Choć też byłam na Targach, nie miałam aż tak bogatego połowu, bo co zobaczyłam książkę, którą bym bardzo chciała przeczytać, zazwyczja okazywało się, że wolałabym mimo wszystko w oryginale. Stąd na przykład wciąż nie mam Alice Munro i trochę zazdroszczę.

    Widzę tam też Cheri? Czy to jest oryginalny materiał, z którego zrobili ten film z Michelle Pfiffer?

    I Lord Jim, podobno jedna z nudniejszych książek świata... nie szaelję za Conradem, ale doceniam:)

    OdpowiedzUsuń
  17. O, ja chcę Annapurnę - dla męża:) A sama bardzo uprzejmie pytam: jak to się robi, że w ciągu miesiąca aż tyle książek się zdobywa:)?? Niesamowita sprawa:)!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawa jestem co napiszesz o "Annapurnie".

    Na targi bez aparatu? No wiesz?! ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja w zeszłym przeczytałam również sporo, ale niestety - nie mam czasu by pisać recenzje :(

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja do Wawy mam daleko :( Szkoda faktycznie że nie było aparatu pod ręką, ale masz mnóstwo wspomnień. A stosiki powalające. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Hej, jeśli przeczytałeś tę recenzję i chociaż odrobinę Ci się spodobała, daj mi o tym znać. Gdy tylko widzę chociaż jeden nowy komentarz naprawdę wierzę, że warto pisać dalej, a uśmiech sam pojawia się na mojej twarzy. Znasz to uczucie, prawda?